Małe elektryki w opałach

W opinii brukselskich urzędników małe pojazdy elektryczne przysparzają coraz więcej problemów. Podstawowym jest nie nadążanie przepisów za rozwojem różnych „bolidów” napędzanych silnikami elektrycznymi. Dzisiaj to już nie tylko auta, czy skutery. Po ulicach jeździ coraz więcej elektrycznych rowerów, hulajnóg, deskorolek. Kłopot polega na tym, że wszystko, co ma koła i jest napędzane energią elektryczną może osiągać znacznie większą prędkość niż w przypadku napędu tradycyjnego. W konsekwencji skutki kolizji z małym elektrykiem i jego kierowcą są także poważniejsze niż do tej pory.

W związku z tym, eurodeputowani są zdania, że wszyscy użytkownicy pojazdów elektrycznych powinni mieć obowiązek wykupu polisy OC. W ich opinii umożliwi to, poszkodowanym dochodzenie finansowego zadośćuczynienia.

Obecnie całkowicie poza przepisami znajdują się rowery elektryczne o mocy przekraczającej 4000 watów i rozwijające prędkość powyżej 45 km/h. Nie mogę być zakwalifikowane, jako motorower. Tak samo jest w przypadku elektrycznych hulajnóg oraz deskorolek. Wymienione nie są zdefiniowane w przepisach o ruchu drogowym.

Pomysł zakłada, że ich użytkownicy będą musieli korzystać z dróg dla rowerów i jednocześnie będą mieli zakaz poruszania się po chodnikach.

Dodatkowo rowerzyści zostaliby zobligowani do wykupienia obowiązkowego OC.

W tej chwili już kilka firm ubezpieczeniowych w kraju oferuje tego typu produkt. Roczne ubezpieczenie OC zaczyna się od 130 złotych.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...