Wartość rynku rośnie

Temat elektryfikacji motoryzacji jest już przesądzony i to na całym świecie. W konsekwencji próżno dzisiaj szukać koncernu samochodowego, któryby nie oferował modeli elektrycznych. Zmieniają się technologie, a wraz z nimi rośnie zapotrzebowanie na komponenty niezbędne do budowy nowych aut. Kluczowym bezwątpienia są baterie. Zapotrzebowanie na ogniwa do elektryków rośnie każdego roku o 30%. Według analityków z firmy McKinsey & Company branża będzie się rozwijała do końca dekady i osiągnie wartość około 410 mld dolarów. Za dynamiką na rynku akumulatorów już dzisiaj nie nadąża przygotowanie ludzi do pracy. Produkcja rośnie szybciej niż wyszkolenie kadr, a do 2030 roku liczba zatrudnionych w segmencie ogniw ma osiągnąć 3 200 osób. Najszybciej rynek rośnie w Stanach Zjednoczonych i Europie. Tylko na Starym Kontynencie w tej chwili 15 firm zapowiedziało budowę nowych fabryk. Na całym świecie do zakończenia dekady powstanie ich 90. McKinsey przewiduje konsolidację branży, która doprowadzi do powstania od 10 do 15 potężnych koncernów, które przejmą połowę rynku. Obecnie powstają nie tylko nowe firmy, ale także rozbudowywane są istniejące. W efekcie spadają koszty wyprodukowania akumulatorów do elektryków, jednak tendencja jest zachwiana przez braki kadrowe, surowce do produkcji, a także globalną zarazą. Pomimo niesprzyjających warunków, skumulowany roczny wskaźnik wzrostu na rynku surowców rośnie i z wartości 43,5 mld dolarów w 2018 roku w przyszłym 2023 jest wyceniony na 65,8 mld dolarów. Najwyższe przyrosty notuje sektor materiałów dla ogniw litowo-jonowych i to nie tylko dzięki rozwojowi elektromobilności, ale także stale rosnącej popularności elektronarzędzi zasilanych z baterii. W przypadku akumulatorów do aut jutra, te są jeszcze w sferze opracowań, co nie wyklucza stale rosnącej wartości rynku ogniw – wręcz przeciwnie.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...