Pod prąd

W ostatni majowy weekend o słońce w mieście zadbał Dynamic Motors – dealer BMW w Bydgoszczy, a także w Toruniu oraz Płocku.
Kochającym samochody z napędem tradycyjnym, zafundował jazdy bolidami spod znaku najmocniejszej litery w alfabecie, czyli „M”, wzmocnionej „Competition”. Dla niewtajemniczonych w temat dodam, że to istne „potwory” na kołach o mocy silnika przekraczającej 500 koni mechanicznych. Posługując się obrazem, to podczas prób na zamkniętym torze w czasie testowania możliwości M4 Competition, wygładzają się wszystkie zmarszczki na twarzy i cofają procesy starzenia bez względu na płeć kierowcy i pasażera. Czułym na prędkość nie polecam, ponieważ przygoda może się skończyć torebką, podobną do tej w samolocie, która ratuje efekty sensacji żołądkowych.
Frajda podczas eventu w Bydgoszczy była tym większa, że uczestnikami mogli być także nie posiadający prawa jazdy. Bez względu na wiek zasiadali za kierownicą M-ki na torze w symulatorze, aby chwilę później zasiąść w fotelach pasażerów w prawdziwym samochodzie. Wszystkie jazdy w realu odbywały się pod czujnym okiem nauczycieli z ośrodka doskonalenia techniki jazdy z Bednar driving city, którzy na co dzień uczą w ramach dedykowanego kierowcom marki z Bawarii – BMW Driving Experience. Swoją drogą, Ci to dopiero potrafią prowadzić. Przysłowiowe mistrzostwo świata. Wiedzą i umiejętnościami dzielą się z innymi, czego sam miałem przyjemność doświadczyć, a nauka wywieziona z Bednar, kilka razy pomogła mi bezpiecznie wyjść z niespodziewanych sytuacji na drodze.
M4 Competition w ruchu miejskim nie przykuwa uwagi ani kierowców, ani pieszych. Linia nadwozia w kolorze żółtym o nazwie: Sao Paulo, basowe pomruki wydechu, a także gigantycznych rozmiarów atrapa chłodnicy, nie wyróżniają auta spośród innych.
Przyznaję, że to żart, ponieważ w rzeczywistości jest całkowicie odwrotnie. W zasadzie nie ma osoby, która by nie zwróciła uwagi na samochód, a mało tego, jeżeli tylko nadarzyła się okazja do zamienienia kilku słów, nie zapytała o auto – moc, pojemność silnika i czy fajnie się „tym jeździ”? Swoją drogą pisząc o wyglądzie, to bardzo proszę Bawarczyków – nie przecinajcie wlotów powietrza miejscem do montowania tablicy rejestracyjnej! To profanacja motoryzacyjnego dzieła sztuki, osadzonego w ponad stuletniej tradycji marki. To tak, jakby zasłonić obraz namalowany przez uznanego artystę, płótnem i odsłonić tylko jego część.
Cywilne The 4 starannie wypracowanymi proporcjami i przepięknie poprowadzoną linią nadwozia, daje czytelny sygnał, że to mocne, sportowe coupe. Czwórka w kolorze Sao Paulo z emblematami M oraz dopiskiem Competition, zwiastuje jeszcze bardziej mocne doznania. To bezprecedensowy, wręcz wyścigowy model BMW serii 4 Coupé. Ktoś, kto decyduje się zasiąść za kierownicą, wyraża zgodę na opuszczenie strefy motoryzacyjnego komfortu.
To czego nie widać gołym okiem, ukrywa się pod maską. Gęsią skórę wywołuje imponująca moc ponad 500 KM i moment obrotowy 650 Nm. Sześciocylindrowy, rzędowy silnik benzynowy BMW M TwinPower Turbo z dwiema turbosprężarkami i bezpośrednim wtryskiem paliwa, obsługuje 8-stopniowa skrzynia M Steptronic z układem Drivelogic. Automat w M4 Competition oferuje wiele opcji zmiany przełożeń w przeróżnych konfiguracjach. Od ekstremalnie sportowej, po ultra komfortową, podczas pracy, której prowadzący i pasażerowie nie odczuwają zmiany biegów i jednocześnie obniżającej zapotrzebowanie silnika na paliwo. Kierowca w zależności od własnego upodobania może zmieniać przełożenia ręcznie z wykorzystaniem łopatek znajdujących się tuż za kierownicą bądź za pomocą pokrytej skórą gałki, osadzonej w karbonie w panelu środkowym, rozdzielającym fotele.
Opcjonalnie samochód można wyposażyć w napęd na wszystkie koła M xDrive, z aktywnym mechanizmem różnicowym M oraz niezliczone rozwiązania zaczerpnięte ze sportów motorowych, które gwarantują radość z codziennej jazdy w ruchu miejskim, a także na torze wyścigowym. Jeszcze bardziej drapieżny wygląd nadają M4 karbonowe elementy, które można dodać na zewnątrz i wewnątrz bolidu.Cztery końcówki układu wydechowego wydostające się spod karbonowego dyfuzora nie pozostawiają żadnych złudzeń, co do możliwości sympatycznego, żółtego BMW M4. Pęd drogowego dominatora wygaszają hamulce węglowo-ceramiczne M.
Jedną z cech charakterystycznych samochodów z Monachium jest dbałość o szczegóły i konsekwencja w stylistyce i wykonaniu. W przypadku czwórki, podobnie, jak w innych modelach, widok zewnętrzny stanowi jedynie preludium do tego, czego można spodziewać się we wnętrzu. Pierwszym elementem, przykuwającym uwagę w Competition są karbonowe fotele przednie z elementami białej alcantary i emblematem M4. Po zajęciu miejsca za obrendowaną stosownie do modelu kierownicą przed prowadzącym rozpościera się uśpiony wyświetlacz, który natychmiast ożywa po wciśnięciu krwisto-czerwonego przycisku START. Od tej chwili kierowca przyjmuje na siebie rolę kreatora wszelkich doznań z jazdy. Odbioru świata zewnętrznego i wewnętrznego. Niczym pilot samolotu uzyskuje do dyspozycji wszystkie istotne parametry, które trudno zliczyć. Łatwiej jest napisać, że nie otrzymuje jedynie pułapu przelotu M4 w korytarzu powietrznym, mimo to, że moc silnika bez trudu wyniosłaby w powietrze nie jedną awionetkę.
Prowadzącego wspierają najnowocześniejsze systemy zapewniające komfort i bezpieczeństwo. Dodatkowo wzmocnione przez szereg usług cyfrowych. Informacje można odczytywać z kilku poziomów np. z charakterystycznego dla M zestawu wskaźników i wyświetlacza Head-Up. Niewątpliwą atrakcję stanowi możliwość indywidualnej konfiguracji M Setup. Manipulacja ustawieniami zawieszenia, szybkości zmiany biegów oraz wielu innych, dodają dreszczyku sportowych emocji, roztaczają wyścigową atmosferę, wywołują podnietę przed czekającą przygodą. Warto przy tym pamiętać, że tylko zdrowy rozsądek w tym aucie może uchronić od utraty prawa jazdy.
Z kolei systemy parkowania, wspierają kierowcę w sytuacjach mniej dynamicznych, w których zachodzi przykra konieczność pozostawienia auta na parkingu.
Warto wspomnieć w odniesieniu do innych The 4, że nabywca tego nietuzinkowego samochodu ma możliwość dokonania wielu wyborów i projektowania według własnych upodobań. Dotyczy to w zasadzie każdej sfery BMW. Na końcu konfiguracji można się poczuć, jak w jedynym, niepowtarzalnym skrojonym na miarę garniturze. Sznyt, elegancja i niekoniecznie epatowanie zasobnością portfela. Cytując słowa Janusza Gajosa z jednego z filmów: „… złoty, a skromny…”. W tym tkwi magia, niepowtarzalność i wyjątkowość.
Do wyboru są kolory, lakiery, skóry, drewo, aluminium, przeszycia na fotelach, brak przeszyć, przeszycia pasów bezpieczeństwa, różnorodne zestawy audio i wiele, wiele innych w myśl zasady, że o gustach nabywców się nie dyskutuje. Nasz klient i jego życzenia są najważniejsze.
Niemiecka marka z Monachium ujmuje wiernością. Jeżeli już raz kogoś uwiodła, to jest wierna, aż do śmierci. Każdy, kto wcześniej jeździł BMW natychmiast, doskonale odnajduje się w znanym sobie, przyjaznym środowisku, co więcej dysponując aplikacją zainstalowaną na urządzeniu mobilnym może dokonać transferu ustawień ze swojego BMW do innego modelu marki. I jak tu ich nie doceniać – projektują i produkują naprawdę fajne samochody. Jeszcze nie uwiedzionych zachęcam do grzechu. Wątpiącym przyznaję, że dla mojego subiektywnego odbioru doznań, szklanka w przypadku BMW zawsze jest w połowie pełna, a nie w połowie pusta.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...