W ostatnim czasie Europejczycy ze zmniejszoną dynamiką porzucają swoje stare przyzwyczajenia i przesiadają się ze spalinowców do elektryków. Mimo wszystko auta na baterie jakoś się sprzedają – mało tego świętują na rynku ponad dekadę istnienia, a zatem wyłonił się problem dotyczący recyklingu akumulatorów trakcyjnych, które utraciły swoje zdolności do elektrycznej mobilności. Okazuje się, że baterii nie trzeba rozbierać w celu odzyskania wydobytych już pierwiastków ziem rzadkich. Znany japoński producent, popularnego modelu samochodu na prąd w kooperacji JR East największym przewoźnikiem pasażerskim na świecie, wykorzystuje zregenerowane zestawy z EV w pociągach. Powiększone układy ogniw, zastępują z powodzeniem stare i przejmują zasilanie w przypadku przerwy w zasilaniu z sieci. Szefostwo działu badań i rozwoju, podkreśliło, że to tanie i prostsze w utrzymaniu rozwiązanie. Co ciekawe, prawidłowe działanie połączonych zestawów trakcyjnych akumulatorów wysokonapięciowych pochodzących z samochodów zapewniają, te same układy sterowania, co w autach. Jeszcze wcześniej o czym już napisałem baterie z blisko 200 samochodów zostały wykorzystane do zbudowania magazynu energii, który może awaryjnie zasilać oświetlenie stadionu Ajaxu w Amsterdamie. Warto wiedzieć, że zgodnie z deklaracjami producentów, ogniwa po utracie efektywnego zasilania silnika pojazdu elektrycznego mogą zachować wydajność elektryczną oscylującą pomiędzy 60, a 80% pierwotnej pojemności, co sprawia, że są idealnym materiałem do budowania magazynów zasilania awaryjnego elektrowozów, domów, szpitali, budów. Kreatywne podejście do recyklingu może stanowić rozwiązanie jednej z największych bolączek urządzeń zasilanych z baterii, które stają coraz popularniejsze w naszej codzienności. Drugie życie, zamiast kosztownego demontażu, utylizacji, odzysku i budowania nowego elektroodpadu.