Nie przymierzając, ale trochę, jak w czasie „Nocy muzeów” miałem przyjemność doświadczyć sztuki tworzonej przez współczesnych artystów z Ingolstadt, a w zasadzie Böllinger Höfe koło Neckarsulm, ponieważ tu powstaje nietuzinkowe gran turismo z napędem elektrycznym.
Odbiór wzrokowy dzieła budzi nieco monumentalne wrażenie. Blisko 5 metrowa bryła o nienagannych kształtach i proporcjach z przodu zwieńczona czterema, czarnymi pierścieniami, a z tyłu wydatnymi nadkolami, które mieszczą opony niskoprofilowe o szerokości 285 osadzone na 20 calowej feldze, co może nasuwać skojarzenia z marką ze Stuttgartu.
Dodatkowych doznań, dostarcza animowana wiązka świateł rozciągająca się na cały tył, a nad nią docisk w postaci spojlera, który można „wywołać” ręcznie z pozycji panelu dotykowego bądź spowodować automatyczne wysunięcie po osiągnięciu prędkości autostradowej.
W przypadku wspomnianej warto skorzystać z programu, który obniża zawieszenie i ważący ponad dwie tony bolid z kultowym napędem na cztery koła, połyka kolejne kilometry przyklejony do nawierzchni niczym jaszczurka.
Wszystko sprawia, iż trudno oprzeć się skojarzeniu, że czarny e-tron pochodzi jakby z filmu o Batmanie i gwarantuje podróż do przyszłości.W środku jest nie mniej interesująco. Materiały najwyższej jakości. Fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, pokryte skórą z przeszyciami, wentylowane z licznymi trzymaniami bocznymi, podparciami oraz innymi wynalazkami, skutecznie uniemożliwiającym niekomfortowe ustawienie.
Wnętrze otula nie tylko kierowcę, ale także pasażerów. Wysoka konsola środkowa umożliwia wygodne ułożenie prawego ramienia podczas prowadzenia.
Komunikacja prowadzona jest z pozycji wyświetlacza za kierownicą oraz tabletu w środkowej części kokpitu. Auto reaguje także na polecenia głosowe. Z pewnością warto sobie zadać czas i trud na wzajemne poznanie, ponieważ cierpliwość zostaje nagrodzona przez walory podróży. Napisać, że jest wygodnie, to tak jakby nic nie napisać. Jest nieprzyzwoicie wygodnie i przyjemnie.
W drodze, słuch znajdujących się na pokładzie pieści nie tylko szum majestatycznie połykanych kilometrów, ale także dźwięk z zestawu Bang&Olufsen Premium Sound System z dźwiękiem 3D. Całość niezwykłej przestrzeni zamyka szklany panoramiczny dach w kolorze błyszczącej czerni. Dbałość o szczegóły łączy się z precyzją i najwyższą jakością. Pomimo niezliczonych przymiotów podczas prowadzenia GT quatro odniosłem wrażenie, że niskie i pociągłe gran turismo z szerokim rozstawem osi męczy się w miejskim tłumie. Duszą go zatłoczone uliczki, pozbawione miejsca do parkowania. Aglomeracja istotnie redukuje walory i możliwości auta.
Jego naturalnym środowiskiem jest otwarta, nieskrępowana ograniczeniami przestrzeń. Podróże po horyzont, ku zachodowi słońca. Umożliwiają je, 800 wlotowe baterie litowo-jonowe, zintegrowane z płaskim podwoziem, wykorzystujące rekuperację. Według normy WLTP pozwalają na pokonanie do 487 kilometrów na jednym ładowaniu.
Ponadto na wyprawę można zabrać 490 litrów bagażu do ułożenia w dwóch bagażnikach. Z przodu 85 litrów, i z tyłu 405 litrów. Do zapoznania się ze szczegółami i czasami ładowania akumulatorów polecam oficjalną stronę Audi Polska. Warto także wspomnieć, że prezentowane auto jest dostępne w 50 specjalnych, podlegających zindywidualizowaniu kolorach i niezliczonych wariantach wyposażenia.
Trudno tym samym, nie podzielać zdania autorów projektu, że testowany model jest uosobieniem: „nowej definicji rzeczywistości.”
Jest jednak w tym wszystkim pewien dość istotny i pragmatyczny szczegół – kwota, jaką trzeba wyłożyć, za „ikonę” motoryzacji. Estetyka, funkcjonalność, dynamika, jakość i dodatki mają swoją cenę, tylko te ostatnie w przypadku testowanego egzemplarza osiągnęły poziom przekraczający 160 000 złotych, które należy dodać do kwoty wyjściowej za samochód tj. 448 600 złotych.
Mając na względzie niekończącą się listę akcesoriów dostępnego wyposażenia dodatkowego trudno określić ostateczną cenę. Z tego też powodu i mając na uwadze mnogość atutów w pełni elektrycznego gran turismo quatro z pewnością warto osobiście doznać wyjątkowości modelu e-tron w najlepszym moim zdaniem wydaniu. W oczekiwaniu na możliwość przetestowania kolejnych modeli dziękuję Fundacji Przedsiębiorczy Toruń współpracującej z Grupą Plichta.