Czy to właściwa droga?

Politycy, a dokładnie przedstawiciele Komisji Europejskiej, przegłosowali decyzję o zmniejszeniu o 40% emisji CO2 do 2030 roku w stosunku do średniej z 2021. Mało tego, zapowiedzieli dalsze zaostrzenie norm w kolejnych latach. Do tego zobowiązali producentów samochodów, żeby w 2025 roku sprzedaż elektryków stanowiła 20% wszystkich sprzedawanych aut, a w 2030 roku 35%.

Sekretarz generalny Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA stwierdził, że to oznacza: „… dramatyczną transformację branży w rekordowym czasie.

„Dramatyczną” nie tylko dla koncernów, ale przede wszystkim dla konsumentów, ponieważ można przypuszczać, że koszty transformacji, pokryją ze swojej kieszeni. Auta będą droższe, a część ludzi związana z branżą motoryzacyjną straci pracę.

Warto przypomnieć, że w 2021 r. średnia emisja ma wynieść 95 g/km, po to, żeby w 2030, osiągnąć poziom 57 g/km.

Na restrykcyjność przegłosowanego rozwiązania wskazuje fakt, że z uzyskaniem takiego wyniku, mają dzisiaj problem nawet auta zelektryfikowane typu plug-in, czyli z zerową emisją CO2 podczas lokalnej jazdy miejskiej. Dla tradycyjnych napędów, to wynik nieosiągalny, zatem ratunkiem ma być zwiększenie sprzedaży elektryków.

Tylko, dlaczego „ratunkiem”? Co uzasadnia polityczną ingerencję w naturalną przyszłość motoryzacji opartej na prądzie – energii odnawialnej i realizacji chociażby takich programów, jak ChargeForward. Czy to, brak wiary w postęp. W mądrość setek inżynierów, którzy każdego dnia pracują nad udoskonaleniem napędów elektrycznych i baterii.

Każdy dzień przynosi zmianę na lepsze. Zmniejszają się koszty produkcji akumulatorów. Zwiększa się ich pojemność i zasięg pojazdów elektrycznych. Stale maleje dysproporcja w cenie zakupu pojazdu z napędem tradycyjnym, a elektrycznym.

Nie ma podstaw, żeby nie wierzyć analitykom i producentom EV, że istotna dla klientów zmiana, zwłaszcza w zakresie ceny gotowego elektryka nastąpi w pierwszej połowie trzeciej dekady. Rozwoju nie  przyśpieszy kolejna dyrektywa, która jedynie potwierdza, że: „Polityka, to sztuka pozbawiania ludzi wpływu na to, co ich dotyczy.”

Przecież Wszyscy jesteśmy świadomi znaczenia środowiska, w którym żyjemy. Po to, zespoły ludzi pracują nad pojazdami elektrycznymi i autonomicznymi, żeby maksymalnie uwolnić Planetę, od zbędnego ruchu i zanieczyszczeń. Po to, segregujemy śmieci i wykonujemy tysiące czynności na rzecz Matki Ziemi. Nie jesteśmy głupcami.

Niech inżynierowie spokojnie dopracują napędy i baterie. W ten sposób naturalnie obniżą koszty produkcji i zakupu EV. Przejdziemy od tradycyjnych aut do elektrycznych, tak, jak kiedyś od zwykłych żarówek do LED i to bez dotacji ze strony państwa.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...