Ziggy, to małe coś

Podstawowym warunkiem rozwoju elektromobilności jest rozbudowa infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych. Minione dwa lata, istotnie zaburzyły dynamikę rozwoju sieci. W efekcie w dalszym ciągu zarówno w bogatej części Starego Kontynentu, jak również w tej mniej zamożnej, rośnie dysproporcja pomiędzy ilością samochodów elektrycznych, a liczbą ogólnodostępnych punktów do uzupełniania energii w ogniwach. W związku z tym, co jakiś czas, pojawiają się pomysły na rozwiązanie trudności. Były przyczepy z dodatkowymi bateriami, kondensatory na platformie napędzanej sokiem z dinozaura, a teraz pojawił się Ziggy. Ziggy, to samobieżna ładowarka, którą można przywołać z poziomu telefonu, tabletu, aplikacji zainstalowanej na pokładzie auta. To dizajnerskie „coś”, rodem z „Gwiezdnych wojen” i przypominające Artuditu, tylko bardziej prostokątne, dystrybuujące prąd do baterii w EV. Robota ładowarkę można przywołać tylko w rewirze jego działania, ponieważ sam jest elektryczny i wymaga ładowania. Korzystając z aplikacji, Ziggy przywołuje się w konkretne miejsce np. na parking pod blokiem. Android przyjeżdża o wyznaczonej godzinie i czeka na pana. Jak zobaczy klienta, zwalnia miejsce i ustawia się obok elektryka. Po zaparkowaniu trzeba podłączyć kabel od robota do EV i gotowe. Auto się ładuje. Po zakończonej operacji właściciel elektromobilu wyciąga wtyczkę z gniazda, odwiesza na Ziggy, a ten bezszelestnie się oddala do swojej stacji, żeby naładować energię i oczekuje na kolejnego zamawiającego ładowanie w obszarze działania.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...