Toksyczne baterie

Za moment w Europie zabraknie baterii trakcyjnych do zasilania silników w pojazdach elektrycznych i to nie tylko z powodu wyczerpania pierwiastków ziem rzadkich. Unijni politycy, promujący elektromobilność równocześnie pracują nad dokumentem przesądzającym o szkodliwości soli litu, która ma zostać uznana za substancję toksyczną, a jednocześnie stanowi podstawowy składnik baterii litowo-jonowych, powszechnie stosowanych w samochodach elektrycznych. Ci sami politykierzy, którzy niedawno przesądzili o wyższości samochodów elektrycznych nad spalinowymi, kilka miesięcy później doszli do wniosku, że akumulatory wysokonapięciowe w EV są złe, ponieważ do ich budowy wykorzystywany jest węglan i chlorek litu. Co ciekawe, to od początków współczesnej elektryfikacji motoryzacji, to podstawowy pierwiastek wykorzystywany w ogniwach. Powszechny i pomimo wysokiej ceny akceptowalny ekonomicznie przez wytwórców baterii oraz samochodów. Nałożenie przez europejskich dygnitarzy dodatkowych obciążeń finansowych na bazowy składnik akumulatorów pod dużym znakiem zapytania postawi opłacalność wykorzystywania ogniw w urządzeniach elektrycznych, ponieważ temat nie dotyczy tylko samochodów. Baterie Li-lon są stosowane w większości urządzeń bezprzewodowych: odkurzaczach, kosiarkach, rowerach, hulajnogach, elektronarzędziach i setkach innych. Walorem jest stosunek rozmiarów do pojemności i wytrzymałość szacowana na około 10 lat w zależności od intensywności ładowania z dużą mocą. Ponadto biorąc pod uwagę obecny stan zaawansowania prac nad bateriami ze stałym elektrolitem, nie ma alternatywy dla soli litu. Pomysł eurodeputowanych jest również istotny dla polskiej gospodarki, ponieważ nasz kraj produkuje 6 procent wszystkich baterii litowo-jonowych, co przekłada się na 2,5 procent wartości całego eksportu krajowego. Już drogie baterie będą jeszcze droższe, co sprawi, że zakup urządzenia bezprzewodowego, czy auta na prąd stanie się całkowicie nieopłacalny. Nastąpi także zaburzenie rentowności sektora zajmującego się utylizacją ogniw i odzyskiwaniem już wydobytych pierwiastków ziem rzadkich w celu ponownego wykorzystania. Dzisiaj niekwestionowanym potentatem na rynku baterii są Chiny. Udział Państwa Środka w globalnej produkcji przekracza 50 procent, a trzy chińskie firmy dysponują 60 procentami udziałów w światowym rynku wytwarzania komponentów do ogniw. Można odnieść wrażenie, że właśnie z tego powodu urzędnicy na Starym Kontynencie chcą ukrócić dominację Azji i wprowadzić utrudnienia, które spowodują wzrost cen już drogich i w wielu przypadkach nieosiągalnych dla Europejczyków elektryków. Trudno w tym miejscu nie przytoczyć słów jednego z branżowych dziennikarzy – „…samochodów ma być mniej i mają być drogie dla naszego dobra. Komisarze europejscy będą nam to jak zwykle tłumaczyć z pokładu swoich samolotów”.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...