Świat się kończy

Harley-Davidson – przyszłość jednośladów widzi w napędzie elektrycznym. Prototyp motoru z silnikiem elektrycznym pokazał już w 2014 roku. Wówczas maszyna kultowego producenta ze Stanów, objeździła świat, a od motocyklistów były zbierane ich oczekiwania w stosunku do motoru na prąd.

I tak po pięciu latach, podczas targów elektroniki w Las Vegas – HD ujawnił osiągi pierwszego elektryka – modelu LiveWire. Maszyna od zera do setki ma przyspieszać w niespełna cztery sekundy. I to raczej nie dziwi, ponieważ maksymalny moment obrotowy w silnikach elektrycznych jest dostępny od chwili przekręcenia manetki gazu, czyli zamknięcia obwodu elektrycznego. Dodatkowo napęd pozbawiony jest sprzęgła oraz skrzyni biegów.

Elektrycznego Harley’a będą zatrzymywały hamulce tarczowe, wspomagane przez silnik. Podczas hamowania silnikiem, energia będzie odzyskiwania i z powrotem zasili baterie.

Według zapowiedzi producenta zasięg na jednym ładowaniu umożliwi przejechanie około 175 kilometrów.

Model LiveWire będzie skomunikowany ze smartfonem. Dzięki temu motocyklista na bieżąco otrzyma informacje o stanie naładowania akumulatorów, zasięgu, a nawigacja wskaże najbliższą stację do ładowania. Mało tego jeżeli znajdzie się chętny na przejażdżkę bez zgody właściciela – motor rozpozna, że dłonie na manetkach nie należą do jego pana i natychmiast powiadomi go ese’m z ostrzeżeniem: „hej, jakiś frajer chce mnie ukraść!.”

Do chwili powrotu do prawowitego właściciela będzie wskazywał swoje położenie z wykorzystaniem GPS’a.

LiveWire przypomni również o wizycie w serwisie, jak również sam się przyzna, co się zepsuło i trzeba naprawić.

Dodatkowo o bezpieczeństwo motocyklisty zadbają ABS i kontrola trakcji.

Elektryczny Harley jeszcze w tym roku trafi do polskich salonów i będzie kosztował około 147 000 złotych w zależności od kursu euro.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...