Postęp zależy od klientów

Analitycy rynku szacują, że za sześć lat – do 2025 roku koncerny samochodowe sprzedadzą w sumie 10 milionów aut elektrycznych. Piętnaście lat później, czyli w 2040 roku na dziesięć sprzedanych samochodów, sześć będzie z napędem elektrycznym.

Już dzisiaj koncerny samochodowe, jak np. Volkswagen inwestują gigantyczne kwoty w budowę fabryk, rozwój technologii elektromobilnej, tworzenie sieci stacji do ładowania oraz odzyskiwanie materiałów wykorzystanych do produkcji elektryków i ogniw zasilających.

Nakłady ponoszone przez producentów przekładają się na cenę EV, która w dalszym ciągu w porównaniu z ceną auta z napędem tradycyjnym nie jest dla klienta atrakcyjna. Tylko dotacje rządowe, zwolnienia z licznych podatków mogę odwrócić panujący trend.

Modelowe pod tym względem są rozwiązania z Norwegii, Niemiec, Holandii, czy z Wysp Brytyjskich. W wymienionych krajach ulgi i dopłaty, spowodowały istotny i zauważalny na rynku wzrost zainteresowania motoryzacją napędzaną prądem.

Mając na uwadze prognozy analityków, rozwój elektrycznej motoryzacji, to zapowiedź ogromnych zysków dla branży motoryzacyjnej, elektrycznej i elektroenergetycznej. Jednak zanim zainteresowane podmioty zaczną liczyć zyski, powinny ze sobą kooperować na szerszą skalę niż do tej pory. Skuteczność obecnej współpracy, bezlitośnie weryfikują klienci. To oni bezpośrednio mają wpływ na wyniki w sprzedaży.

W ciągu najbliższych lat Grupa motoryzacyjna z Monachium, zapowiada kontynuację produkcji modeli aut opatrzonych cyframi: 1, 2, 3, 5, 7 i kolejnych X-ów, a w nich możliwość dokonania wyboru napędu: benzynowego, diesla, hybrydowego bądź w pełni elektrycznego.

Nabywca przeprowadzi analizę opłacalności zakupu i dokona ostatecznej konfiguracji. Jeżeli skalkuluje, że zakup auta elektrycznego to, nie tylko korzyści płynące dla środowiska naturalnego, w którym żyje, ale także rozsądny wybór ze względów eksploatacyjnych i ekonomicznych, zyski odnotują także producenci aut i prądu.

Sądząc po wynikach sprzedaży VW modelu ID.3, jeszcze przed oficjalną premierą, jak również zainteresowaniu klientów w pełni elektrycznym Porsche Taycan, auta elektryczne kuszą niespotykanymi do tej pory rozwiązaniami oraz osiągami. Z drugiej strony są piekielnie drogie, a zatem niedostępne dla milionów, o których piszą analitycy.

Do tego potencjalni klienci nad Wisłą borykają się z brakiem, spójnej, zintegrowanej infrastruktury do ładowania. Nikłymi zachętami do zakupu i eksploatacji elektryka.

W efekcie posiadanie dzisiaj BMW i3 bądź TESLI, to w powszechnej opinii epatowanie hipster’stwem.

Rynek rejestruje ogromne braki dobrze przygotowanych doradców handlowych i serwisowych w zakresie kupna i eksploatacji EV.

Nie ma rozwiązań  dotyczących odsprzedaży aut, a przede wszystkim regeneracji, a dalej powtórnego wykorzystania baterii.

Jest więcej znaków zapytania, niż konkretnych rozwiązań, które zachęcą do rozwoju budowy Polski elektromobilnej. Ograniczą złą emisję, wydostająca się nie tylko z kominów, ale także rur wydechowych pojazdów, wykorzystywanych w komunikacji indywidualnej.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...