Dzisiaj większość światowych producentów samochodów w swoim port folio może się pochwalić modelami z napędem hybrydowym bądź całkowicie elektrycznym.
W Europie taka potrzeba wynika m.in. z restrykcyjnych norm CO2 narzuconych na producentów aut przez polityków PE. Jeżeli fabryka wytwarzająca samochody nie będzie mogła zbilansować złej emisji będzie musiała zapłacić milionowe kary za jej przekroczenie. W uproszczeniu oznacza to, że liczba wszystkich wyprodukowanych w danym roku aut nie może przekroczyć uchwalonej przez Parlament Europejski normy CO2.
Ratunkiem są samochody elektryczne i hybrydowe, które poprawiają wynik. Redukują normę w stosunku do ilości wyprodukowanych samochodów. Tym samym umożliwiają uniknięcie kary.
Rozwiązanie, otworzyło możliwość zarabiania dodatkowych pieniędzy przez wytwórców aut z napędem w pełni elektrycznym.
Stało się podstawą do podpisania umowy Tesli z koncernem FCA (w 2014 roku Fiat połączył się a amerykańskim koncernem Chrysler i wszedł w skład holdingu Fiat Chrysler Automobiles w skrócie FCA).
Dzięki niej na konto amerykańskiego wizjonera Elona Musk, wpłynie dodatkowo 1,8 miliarda euro. Włosko-amerykański holding w ciągu roku będzie płacił Tesli od 150 do 200 milionów euro, co kwartał za zbilansowanie emisji. Jednym słowem będzie odkupywał prawa do CO2 na Starym Kontynencie. W ten sposób marki: Fiat, Alfa Romeo, Jeep, liczone razem z Teslą spełnią normy CO2 narzucone przez polityków i pozwolą uniknąć kar za łamanie unijnych przepisów.