Dzisiaj wszystkie ekscytujące premiery odbywają się w domowym zaciszu z tabletem w dłoniach bądź przed komputerem. Premiera kolejnego modelu samochodu Bawarskiego producenta, nie odbiegła pod żadnym względem od przyjętych na całym świecie standardów.
To jednak jedyne podobieństwo do tego czego doświadczamy w ostatnim czasie. Wszystko pozostałe w prezentowanym dziele całkowicie odbiega od tego co znane i powszechne. Zaczyna się od pionowej atrapy chłodnicy, która nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do marki.
Szkoda, że klasyczne nawiązanie do legendarnych modeli 328, czy 3.0 CSI jest brutalnie przecięte przez miejsce do zainstalowania tablicy rejestracyjnej. W moim odbiorze, rozwiązane stanowi profanację niebanalnej elegancji przypisanej marce. Warto dla porównania obejrzeć zdjęcia, na których przepiękny przód serii 4 Coupe jest pozbawiony szkarady na „blachę”. Dalej nie ma już dysonansów zakłócających odbiór estetyczno-emocjonalny. Wszystko się zgadza. Dobrze dobrany kolor, wyostrza przepięknie opadającą linię dachu. Starannie wypracowane proporcje dopełniają wizerunku, mocnego, sportowego coupe.
Estetycznie jest nie tylko w dzień, ale także po zmroku, wówczas, gdy czwórkę rozświetla cała konstelacja świateł przednich tylnych oraz wnętrza. Wnętrze nie odbiega w żadnym szczególe od tego, co prezentuje bryła. Oczywiście producent daje klientowi możliwość dokonania wielu wyborów i projektowania według własnych upodobań, dotyczy to także oświetlenia.
W kilku słowach The 4 to, komfort, elegancja, doskonałe materiały i spasowanie. Niekończąca się lista materiałów, kolorów, łączeń, akcentów indywidualnej stylizacji. Naprawdę trzeba się dobrze zastanowić i zwizualizować wybór, żeby być w pełni szczęśliwym i uśmiechniętym, każdego dnia użytkownikiem nowego BMW serii cztery. W środku do wyboru skóra, drewno, aluminium. Wszystko w różnych opcjach, matowe, polerowane, szczotkowane z fakturą bez faktury, przeszyte nićmi w wybranym kolorze. nawet pasy bezpieczeństwa mogą być przeszyte w kolorach M. Fotele wygodne, jak w domu, w których zasiada się przed telewizorem, żeby obejrzeć ulubiony film. Jednak z tą różnicą, że w standardzie poza super komfortem siedzenia w coupe za dopłatą można domówić sportowe fotele kubełkowe ze zintegrowanym zagłówkiem. Nie dość, że się na tym siedzi, to jeszcze grzeje, chłodzi, a przede wszystkim wygląda. Niezliczone pozycje ustawień z wykorzystaniem mechanizmu elektrycznego, nie pozostawiają najmniejszej możliwości, żeby za kierownicą, czy pasażerowi było niewygodnie – no takiej opcji Monachijczycy nie zaoferowali. Tylna kanapa nie odbiega od standardów foteli przednich. Czasem odnoszę wrażenie, że z tyłu jest jeszcze większy komfort podróżowania niż z przodu i nie zazdroszczę osobie siedzącej za kierownicą. Wszyscy podróżujący bez względu na zajmowane na pokładzie czwórki miejsce, doświadczają podobnych wrażeń. Wcześniej wspomniałem o odczuciach jakie rodzi The 4 w ciągu dnia i po zmroku. Odnosi się to także do wnętrza. Trudno mi powiedzieć, czy większą przyjemność odbioru budzi wnętrze w dzień, czy wieczorem. Za to, z pewnością zasiadając za kierownicą coupe, przyjemności dostarcza funkcjonalność rozwiązań i porządek, charakterystyczny dla marki. Każdy, kto wcześniej jeździł BMW natychmiast, doskonale odnajduje się w znanym środowisku.
Mało tego dysponując aplikacją zainstalowaną na urządzeniu mobilnym może dokonać transferu ustawień np. z jedynki, czy piątki do czwórki. Pozycja za kierownicą nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, co do tego, kto we wnętrzu dwudrzwiowego coupe jest najważniejszy. Aranżacja podkreśla, a wręcz eksponuje dominującą rolę kierowcy, który w czwórce przyjmuje na siebie rolę kreatora doznań z jazdy, odbioru świata zewnętrznego i wewnętrznego. Z pewnością w realizacji zadnia pomagają mu liczne smaczki stylistyczne i dostępność usług cyfrowych z wykorzystaniem pokładowego wi-fi, które w niezakłócony sposób umożliwia wszystkim podróżującym, ciągłą komunikację ze światem zewnętrznym. Dźwięk wydobywający się z systemu audio Harman/Kardon wzmacnia doznania z połykanych, kolejnych kilometrów. Wartością dodaną jest basowy pomruk silnika, póki co tradycyjnego, ale już w przyszłym roku Monachijczycy zapowiedzieli elektryczną odmianę modelu z tym samym brzmieniem.
Warto dodać, że twórcą tego niebywale miłego dla ucha dźwięku jest Hans Zimmer. Swoją drogą kompozytor muzyki filmowej coraz częściej pisze ją dla producentów aut tradycyjnych i elektrycznych.
Auto w zależności od wyboru dokonanego przez klienta może napędzać jedna z pięciu odmian silnika benzynowego o mocy od 184 KM do 510 KM w wersji M4 Competition oraz dwa silniki zasilane olejem napędowym o mocy 190 KM. Wszystkie wyposażone w automatyczną skrzynię biegów z możliwością zażyczenia sobie odmiany sportowej z łopatkami bądź w przypadku modelu M4 Coupe skrzyni manualnej.
Prowadzącego czwórkę wspierają ultranowoczesne i niezliczone systemy bezpieczeństwa, kamery, radary, które współpracują z aplikacjami i asystentem głosowym. Wszystko sprawia, że najsłabszym ogniwem jest kierowca i to mnie osobiście najbardziej przeraża w nowych samochodach. Jednocześnie fascynuje i budzi obawę przed rosnącym zaufaniem do auta. Wzmacniania pewności i nasilenia oczekiwania, że samochód sam skoryguje błąd, czy wręcz uchroni przed kolizją. W rzeczywistości tak się nie dzieje. W piekielnie mocnym aucie przed utratą prawa jazdy póki co, może jedynie uchronić zdrowy rozsądek i myślenie. Uniknięcia kolizji szybka, właściwie podjęta decyzja wypływająca z doświadczenia. Oczywiście kolejny poziom sztucznej inteligencji jest pomocny, ale póki co nie jest w stanie zastąpić człowieka. Warto o tym pamiętać zasiadając za kierownicą inteligentnego samochodu.