Oli dla wszystkich

Oli, to nazwa zaprezentowanego dziennikarzom, zebranym w Paryżu, auta elektrycznego na każdą kieszeń. Przy obecnych cenach samochodów zapowiedź konceptu zabrzmiała nader ekscytująco, zatem i frekwencja była nadspodziewana. Znana z kultowego modelu 2 CV, francuska marka pokazała pojazd przyszłości. Zbudowany, jakby z klocków Lego o przerysowanej, prostokątnej stylistyce, zapewniającej wszechstronność i funkcjonalność oraz możliwość wykonania z Oli pikapa. W bryle uwagę przykuwa m.in. płaska, pionowa szyba przednia. Zastosowane rozwiązanie nie tylko redukuje koszt produkcji, ale taże o 17% zmniejsza zużycie energii elektrycznej wykorzystywanej przez klimatyzację. Pojazd zdecydowanie mniej się nagrzewa w środku, a dzięki temu dłużej utrzymuje przyjazny klimat wnętrza. Dodatkowym smaczkiem są ażurowe, przepuszczające światło fotele wykonane z surowców pochodzących z recyklingu. Do produkcji wykorzystano 80% mniej materiałów aniżeli do wytworzenia tradycyjnych siedzisk – zamiast 37 elementów zastosowano 8. Całość nowego modelu zaprojektowana i wykonana jest w jasnych, wzorzystych kolorach i z kontrastujących materiałów. Urzeczywistnia filozofię nieskończenie długiego cyklu życia – recyklingu, prostoty, minimalizmu, a jednocześnie niebywałej trwałości i solidności wykonania. Szczególnie ostatnie z przymiotów są ważne dla klientów ceniących materiały zastosowane w produkcji, ich pochodzenie, neutralność dla środowiska naturalnego i możliwość przeprowadzenia naprawy. Obecnie w krajach wysoko rozwiniętych tendencja doceniania jakości utożsamianej z naprawą oraz wielością zastosowań coraz bardziej nabiera na znaczeniu. Warto dodać, że równie istotna dla inżynierów szkicujących Oli była waga pojazdu, założyli, że nie powinna przekroczyć 1 000 kilogramów. Pracując nad konceptem dysponowali już doświadczeniami z pracy nad Ami, który dzisiaj przez branżę jest wskazywany, jako modelowy przykład dobrego kierunku zmian w motoryzacji poruszanej prądem. Przy okazji firma zaprezentowała odświerzone logo, a całość pokazu wywołała wrażenie czarującej spójności. Zapewne samochodowi puryści wiele z rozwiązań uznali za niedopuszczalne, jak chociażby widoczne śruby, zawiasy, ramy oraz wiele innych elementów, a także brak seryjnego wyposażenia np. nawigacji, radia, czy innych zbędnych gadżetów, które są powszednie dostępne w urządzeniach przenośnych, a które dublują się z tymi w aucie. Koncept od Citroena przełamuje wszelkie motoryzacyjne konwenanse i łamie stereotypy. Oli przy rozmiarach 4,20 długości i 1,90 szerokości nie jest ani hatchbackiem, ani kombi, ani sedanem jest po prostu Oli. Kilometry nakręca na innowacyjne 20 calowe felgi stalowo-aluminiowe, otoczone koncepcyjnym ogumieniem Goodyear’a wykonanym z materiałów pochodzących z odzysku m.in. oleju słonecznikowego, krzemionki, spopielonych łusek ryżu, żywic sosnowych, kauczuku. Konstrukcja opony daje nie tylko możliwość pokonania około 500 000 kilometrów, stwarza także możliwość ponownego, dwukrotnego bieżnikowania na głębokość 11 mm. Pokrywa silnika i dach są piekielnie sztywne i wytrzymałe, a ich waga jest o ponad 50% mniejsza aniżeli wykonanych z metalu. We wnętrzu zamiast tradycyjnej deski rozdzielczej znajduje się plastikowa półka. Z lewej strony wychodzi z niej kierownica, a po środku znajduje się stacja dokująca do smartfona i pięć pokręteł do ustawiania klimatu. Wszystko składa się z 34 elementów, a nie jak do tej pory z co najmniej 75. Systemy komunikacji i multimedia są mobilne i zmieniają otoczenie wraz z właścicielem, ponieważ ich źródłem jest telefon. Wszystkie dane wyświetlają się natychmiast po umieszeniu komórki w doku kokpitu. Kierowca otrzymuje wiadomości o pojeździe m.in. zasięg, poziom naładowania baterii, dystans, lokalizacje stacji do ładowania oraz wiele innych dzięki systemowi o nazwie: „Smartband”, który komunikaty wyświetla na całej szerokości obramowania przedniej szyby. Elektryczny bolid uzbrojony jest w baterię o pojemności 40 kWh, która daje mu zasięg do 400 kilometrów. Prędkość ma ograniczoną elektronicznie do 110 km/h, co m.in. przekłada się na zużycie prądu na poziomie 10 kWh na 100 kilometrów, a to od 7 kWh do 9 kWh mniej niż w obecnych rozwiązaniach. Ładowanie akumulatorów w zakresie od 20% do 80% pojemności pochłania około 20 minut. Auto wyposażone jest w funkcję: „Vehicle to Grid” (V2G) oznacza to, że w zestawie ogniw może przechowywać nadwyżkę energii elektrycznej pochodzącą np. z paneli słonecznych. Z baterii Oli można także zasilać gospodarstwo domowe podczas np. przerw w zasilaniu. Dwukierunkowy przepływ energii „Vehicle to Load” (V2L) daje możliwość zasilania obozowiska podczas pikniku za miastem. Prądu o mocy 3 000 W hipotetycznie powinno wystarczyć na około 12 godzin. Wszystkie zastosowane w koncepcie rozwiązania służą elektryfikacji europejskiej motoryzacji dostępnej dla milionów, a nie jak obecnie dla milionerów. Według producenta, ruch na rynku powinno wywoływać obniżenie cen, dostępność, a także jakość zapewniająca niezakłóconą eksploatację kierowcom, którzy kupują auta na rynku wtórnym. Zasięgi mają rosnąć dzięki malejącej wadze pojazdów, a nie dzięki pojemności piekielnie ciężkich zestawów baterii pożerających nie tylko prąd, ale zasięg EV. Na czele rewolucji stanął Ami, który dzięki niebywałej popularności zainicjował powstanie poligonu doświadczalnego dla projektantów myślących o ekonomicznych, rodzinnych samochodach elektrycznych, a że przy okazji zostały przełamane panujące stereotypy, to już wartość dodana i oby się przyjęła u innych europejskich potentatów motoryzacyjnych, którzy myślą o klientkach i o Ziemi.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...