Legenda z kraju Kwitnącej Wiśni

Można przyjąć, że prezentowane dzisiaj auto, zapoczątkowało elektryfikację samochodów.
W moim przypadku zaczęło się od tego, że przesympatyczna Pani z zespołu TOYOTY w Bydgoszczy zaprosiła mnie do salonu i zaproponowała użyczenie auta do testowania i podzielenia się z Wami, wrażeniami z jazdy, japońską legendą – TOYOTĄ PRIUS.

Jeszcze nie zdążyłem wsiąść do samochodu, a już doświadczyłem bardzo miłych wrażeń. Moją uwagę zwrócił niespotykanie serdeczny i bardzo uczynny zespół osób pracujących w salonie przy ulicy Jana Pawła II w Bydgoszczy. W zasadzie od chwili przekroczenia progu, skądinąd bardzo estetycznej budowli, uzyskałem zainteresowanie moją osobą, podobnie, jak inni, obecni w salonie, potencjalni klienci. Z pewnością warto, to podkreślić, ponieważ, każdemu jest miło doświadczyć na własnym przykładzie, indywidualnego podejścia. W konsekwencji, nie dziwi fakt, że od wielu lat, salon TOYOTY auto Jaworski, zdobywa tytuł, najlepszy z najlepszych.

Przy tej okazji gratuluję Właścicielowi i oczywiście całemu Zespołowi, osiąganych, każdego roku sukcesów.

Po pierwszym miłym akcencie, nadszedł kolejny. Przekazanie zelektryfikowanej TOYOTY (plug-in) do jazdy próbnej. Auto przyciąga spojrzenia nie tylko nietuzinkowym kolorem i napisami.

Bryła samochodu po prostu wyróżnia PRIUSA spośród innych. Jest utrzymana w stylistyce odbiegającej od europejskiej. Śmiałe, długie, ostre linie nadwozia, idealnie konweniują ze sportowym przodem TOYOTY.

Z przodu auto nie wygląda na zelektryfikowane tylko raczej na sportowy bolid. Z pewnością nie jest nudne. W środku uderza zespolenie japońskiej sztuki budowania samochodów z oczekiwaniami klienta mieszkającego w Stanach. Skórzana tapicerka, ręczny hamulec w pedale po lewej stronie i oczywiście automatyczna skrzynia biegów, której lazurowa gałka wyróżnia się w śnieżnobiałym osadzeniu tuż pod monitorem zbliżonym do tabletu sygnowanym przez JBL. Do wątku JBL w TOYOCIE jeszcze powrócę w dalszej części tekstu, ponieważ, to, co zrobili z dźwiękiem w PRUSIE zasługuje na kilka oddzielnych słów.

Zajęcie wygodnej pozycji za kierownicą nie pochłania dużo czasu. Zdecydowanie mniej niż skomunikowanie się z samochodem i ustawienie wszystkich parametrów. Mnie to ominęło, ponieważ zrobił to za mnie pan z TOYTOY, który z niebywałą cierpliwością objaśnił mi arkana poszczególnych ustawień, w czym są pomoce i jakie jeszcze zadania mogę zadać PRIUSOWI do wykonania w drodze, a w ogóle, jak będę miał jakieś pytania, to w każdej chwili, mogę się z nim skomunikować z auta.

Zwolnienie wcześniej wspomnianego hamulca ręcznego i przyciśnięcie przycisku START troszkę przypomina uruchomienie silnika w awionetce. Nie chodzi tutaj o odgłos pracującego motoru, ponieważ siedzących w środku otula błoga cisza. Natomiast rozbłyska cała paleta kontrolek systemów pokładowych TOYOTY PRIUS. Sprawdzenie poprawności ustawień, bezpieczeństwa oraz wielu innych. Po chwili informują kierowcę, że bolid jest, „READY”.

Wszystkie kontrolki trudno opisać. Skoncentruję się, zatem tylko na kilku, tych najfajniejszych. W PRIUSIE, który był doskonale wyposażony można ustawić prawie wszystko. W pewnej chwili poznając coraz nowsze możliwości programowania, odniosłem wrażenie, że najsłabszym ogniwem w tym aucie jest kierowca. Zabrakło dosłownie jednego kroku, żeby PRIUS był w pełni autem autonomicznym, niewymagającym zaangażowania kierowcy w prowadzenie. Auto samo parkuje. Posiada możliwość samodzielnej jazdy w korkach, czy na autostradzie. W tym czasie prowadzący trzyma z dłoniach kierownicę chyba dla samej przyzwoitości.

Ponadto, w zelektryfikowanej TOYOCIE można ustawić kilka trybów jazdy, które zmieniają dynamikę podróżowania, jak również sposób ładowania baterii. Warto w tym miejscu dodać, że PRIUS to jedyny samochód plug-in, w którym kierowca w dowolnej chwili możne włączyć tryb ładowania baterii, niezależnie od wprowadzonego wcześniej. Dzięki rozwiązaniu elektryzują odczyty wskaźnika zużycia paliwa. W trasie przy prędkości zgodnej z oznakowaniem, które TOYOTA rozpoznaje i przekazuje informacje na wyświetlaczu centralnym, jak również head up – średnie spalania wahają się w przedziale od: 2,7 litra na 100 kilometrów do 4,5 l. Dodam, że zelektryfikowany japończyk wcale nie jest małym i lekkim autem. W mieście może przemieszczać się tylko na elektryku z zerową emisją miejscową. Po dotarciu do celu z bagażnika można wyjąć ładowarkę. Jedną wtyczkę na końcu przewodu wpiąć do tradycyjnego gniazda, a drugą do auta i po podładowaniu ruszyć w dalszą drogę bez tankowania. Jak wspomniałem już wcześniej ładowanie można rozpocząć w dowolnej chwili w trakcie jazdy przyciskając jeden z przycisków tuż pod dżojstikiem do „zmiany” biegów.

Innym ciekawym, a zarazem motywującym do bezpiecznej jazdy rozwiązaniem jest ocena sposobu prowadzenia auta przez systemy pokładowe. Naprawdę to nie zła zabawa, szczególnie, jak w drodze na wakacje auto prowadzą na zmianę dwie osoby i konkurują ze sobą, kto zdobędzie większą liczbę punktów na 100 możliwych, przyznawanych przez samochód.

Z wyświetlacza w środkowej części, tuż pod szybą, a obsługiwanego z poziomu kierownicy, można dowiedzieć się dosłownie wszystkiego. Począwszy od trybu pracy, ładowania, zasięgu, położenia auta, wykonania połączenia telefonicznego, odczytania sms’a przez dziesiątki jeszcze innych, niezliczonych funkcji życiowych tego niepospolitego modelu TOYOTY. Wszelkie nadużycia prowadzącego, czy sytuacje niebezpieczne są sygnalizowane różnymi dźwiękami i wizualizowane na wspomnianym wcześniej wyświetlaczu. Do kierowcy dociera sporo impulsów i ważne żeby ich nie lekceważyć, a PRIUSEM można przejechać setki tysięcy kilometrów bez nieprzyjemnych przygód. Swoją drogą myślę, że sygnałów jest czasami zbyt wiele. Mimo to, przyznaję się, że za każdym razem efekt założony przez pomysłodawców był osiągnięty. Zwracałem uwagę na to, co do mnie to auto „mówiło”. Fajne jest również to, że daje możliwości indywidualnych ustawień, których jak wspomniałem wcześniej są dziesiątki. Z pewnością jednym z bardzo praktycznych jest ustawienie kilku wariantów linii pomocniczych w kamerze cofania. Rozwiązanie super się sprawdza. Do ustawienia jest wariant ostrzegawczy, pomocniczy, neutralny.

Wcześniej wspomniałem, o JBLu. Specjaliści od dźwięku zostali dosłownie zamknięci w PRIUSIE i pracowali nad nagłośnieniem. Osiągnięty efekt jest rewelacyjny. Zastosowany system głośników nawet, użytkownikom, którzy nie zwracają, na co dzień uwagi, na jakość muzyki w aucie, w PRIUSIE z pewnością to uczynią. Czystość jest bez skazy, a pasma przenoszenia tonów wysokich są chyba słyszalne nawet dla nietoperzy. Basy są też bez zarzutu. Linia bardzo ładnie zbalansowana. Perfekcja w każdym calu. Począwszy od ustawienia odsłuchu domowego, przez koncert, salę, czy specjalnie dedykowanego dla PRIUSA. Normalnie głowę może urwać, zatem jak napisałem wyżej, brakuje jedynie pełnej autonomiczności. Wsiadam z poziomu telefonu zadaję PRIUSOWI punkt docelowy, a TOYOTA nie absorbuje mnie prowadzeniem. Ja jedynie poddaję się komfortowi jazdy, zanurzając w dźwiękach, ulubionej muzy.

Samochód bez zarzutu spisuje się w ruchu miejskim, jak również na drogach pomiędzy miastami. W obu przypadkach, podróżuje się z przyjemnością, wygodnie, komfortowo. Jedynie, co może doskwierać z centrach miast to długość samochodu i znalezienie miejsca do parkowania. Sam manewr nie, gdyż zelektryfikowana TOYTOTA sama się zaparkuje.

Samochodem bezpiecznie można wykonywać manewr wyprzedzania, szczególnie przy ustawieniu dynamicznym pracy silników, zarówno elektrycznego, jak również tradycyjnego. Materiały, z których wykonane jest wnętrze PRIUSA nie budzą żadnych zastrzeżeń. Spasowanie jest iście japońskie, to znaczy, że pomiędzy połączone ze sobą elementy wnętrza nie można wcisnąć nawet kartki papieru.

W celu zmniejszenia wagi pojazdu, pokrywa bagażnika jest wykonana z włókien węglowych, przykrytych fantazyjnie zaprojektowaną, falistą, obłą szybą.

W kilku słowach: przyjemnie, estetycznie, wygodnie, cicho, dynamicznie, niebywale bezpiecznie. To z pewnością przymioty TOYOTY.

W czasie letniego wypoczynku w wolnej chwili warto odwiedzić salon japońskiego producenta i dać się skusić miłej obsłudze na jazdę próbną. Chociażby dla zaspokojenia własnej ciekawości i doznania odmiennych wrażeń z jazdy niż w przypadku auta z napędem tradycyjnym.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...