Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle

Z sondażu przeprowadzonego w kwietniu wśród Rodaków, a dotyczącego chęci posiadania auta elektrycznego we własnym garażu, wynika, że 52% respondentów zadeklarowało swoje poważne zainteresowanie. Zastanawia, zatem, co stoi na przeszkodzie w doświadczaniu przyjemności z jazdy na prądzie na co dzień.

Z opracowania wynika, że to podobno stereotypy wśród Polaków i brak wiedzy na temat pojazdów elektrycznych, a przede wszystkim ich możliwości. Z posiadanej wiedzy trudno mi się z tym zgodzić, podobnie, jak z tym, że, blisko 80% ankietowanych nie ma świadomości, co do tego, że elektryka można naładować z gniazdka w garażu.

Natomiast jeżeli faktycznie jest u nas taki poziom wiedzy o pojazdach elektrycznych, to świadczy on o skuteczności krzewienia edukacji przez organizacje, których misją jest popularyzacja elektrycznej motoryzacji w Polsce. Jeszcze gorsze jest to, że zarządzający nimi dyrektorzy w doniesieniach medialnych są przedstawiani jako eksperci. Niestety miałem liczne okazje widzieć i słuchać tych ludzi. Podczas żadnego ze spotkań nie przekonali mnie do kupna i użytkowania samochodu elektrycznego. W krzewieniu wiedzy, nie wystarczy wygłaszać wcześniej wyuczonych formułek i to bez przekonania o tym, co się mówi. Do tego trzeba słuchać i odpowiadać na zadawane pytania, a nie zaciemniać obraz. W efekcie mamy stan wiedzy przybliżony przez badaczy. Mało tego, wynik w złym świetle, stawia również doradców klienta w salonach marek, które w swojej ofercie posiadają auta elektryczne.

Mam także wątpliwości, co do wyniku na temat miejsca, w którym potencjalni właściciele EV, chcieliby je ładować. Jeżeli wierzyć opisanemu, blisko 80% badanych nie wie, że auto można naładować z domowego gniazdka, ale jednocześnie 50% tego oczekuje. Kolejnymi wskazanymi przez respondentów miejscami były parkingi w tym publiczne. Na przedostatnim miejscu znalazło się miejsce pracy, a to właśnie najczęściej w pracy i w domu właściciele pojazdów elektrycznych w Europie ładują baterie w EV. Nie na parkingach, czy w galeriach handlowych.

Podsumowując 50% Rodaków chce jeździć elektrykiem, ale póki, co EV po polskich drogach jeździ niecałe siedem tysięcy w tym z napędem mieszanym.

Mimo upływu lat, szwankuje chaotycznie budowana sieć stacji do ładowania, zbyt mała ich liczba, chociaż tzw. „eksperci” twierdzą, że jest bardzo bobrze. W dalszym ciągu jest mało benefitów dla potencjalnych posiadaczy pojazdów elektrycznych. Dopłaty na poziomie 18 000 złotych do zakupu, czy możliwość jazdy po buspasach, to za mało w porównaniu z krajami Unii, w których dopłaty do zakupu EV oscylują na poziomie od 5 000 do 10 000 euro. Budowana w Europie wiele lat temu sieć ładowania już została zmodyfikowana. Norwegowie, Niemcy, Francuzi, Anglicy, Holendrzy zmienili typy stacji i ich lokalizacje. W miejscach pracy budowane są stacje na prąd zmienny. Na autostradach stacje szybkiego ładowania na prąd stały. Stacje są zasilane z odnawialnych źródeł energii. Do zakupu elektryków poza kablem, dealerzy dołączają tzw. wallbox’y, czyli stacje domowe, które wydatnie skracają czas ładowania. Do tego do każdego sprzedawanego EV w standardzie znajduje się prostownik do ładowania w domu, który umożliwia uzupełnienie prądu w bateriach w ciągu około 8 do 13 godzin. Za pomocą wallbox’a ładowanie trwa 3 godziny, a ze stacji prądu stałego tzw. szybkiej około 40 minut do 80% pojemności baterii. Trzeba jednak dodać, że ostatni sposób skraca żywotność ogniw i zimniejsza ich pojemność.

Wiele osób, z którymi rozmawiałem, pisałem, jednym słowem miałem kontakt, doskonale o tym wszystkim wie. Dzisiaj decyzję o zakupie elektryka, skutecznie odwleka w czasie jego cena, która bez benefitów jest w dalszym ciągu wyższa niż samochodu tej samej klasy z napędem tradycyjnym. Doskwiera brak stacji w domach, szczególnie w osiedlach mieszkaniowych, a także tzw. szybkich ładowarek w trasach między miastami. Do tego z dużym powodzeniem polską motoryzację napędzaną prądem, dusi milion sprowadzanych z zagranicy aut, których średni wiek to 13 lat, a cena wręcz symboliczna w porównaniu z elektrykiem. Tym samym, to są prawdziwe problemy, które powodują, że jeszcze długo 52% Rodaków, którzy chętnie by się przesiedli do EV tego nie zrobi, a nie stereotypy.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...