Fakty

Faktem jest, że autostrada nie sprzyja podróżowaniu samochodom elektrycznym, a wręcz przeciwnie – kilometry szybko umykają i to dosłownie. Ciągła, niezakłócana hamowaniem jazda, skutecznie pustoszy baterie po pełnym naładowaniu. W okamgnieniu nie tylko ubywają kilometry do celu wyprawy, ale także znacząco zmniejsza się zasięg. Przywołaną korelację udowodnili niemieccy żurnaliści z magazynu: „Auto Bild”. Na autostradach przetestowali 36 najpopularniejszych modeli aut elektrycznych, różnych producentów. Podróżowali ze stalą prędkością 130 km/h, wszak celem badania było sprawdzenie wydajności ogniw zasilających, a nie powtarzalność przyspieszenia i ekstremalna prędkość, jaką można osiągnąć w bolidzie na baterie. Z doświadczenia wynikło, że różnica pomiędzy zasięgiem katalogowym podanym w cyklu WLTP, a autostradowym wyniosła od 21,8% do 54,4%. Wszystkie poddane próbie elektryki przejechały mniej kilometrów aniżeli wskazywała specyfikacja. Różnice osiągnęły rozpiętość od 76 kilometrów do 270 kilometrów. Zdaje się, że dziennikarze kolejny raz udowodnili, że elektryki idealnie sprawdzają się w zurbanizowanej dżungli. W aglomeracji potrzebują niewiele mocy, a co za tym idzie prądu. Do tego coraz bardziej zaawansowane systemy odzyskiwania energii podczas zwalniania, czy hamowania w ruchu miejskim efektywnie zasilają baterie w EV. Silnik elektryczny skutecznie przyjmuje na siebie rolę generatora doładowującego zestaw akumulatorów. Dzięki rekuperacji, dystanse niektórych modeli elektrycznych można powiększyć o 1/3. Mało tego, kinetyczna energia hamowania rośnie w postępie kwadratowym względem prędkości, zatem dwukrotne zwiększenie prędkości oznacza czterokrotną rekuperację podczas wyhamowywania. W EV, to oprogramowanie sterujące przepływem energii, napęd i odzysk, decydują o osiągach. Kierowca przez ułamek sekundy nie jest świadomy złożonej pracy procesorów. W zdecydowanej większości przypadków, szczególnie podczas jazdy miejskiej tradycyjne hamulce są bardzo rzadko używane, a całą pracę wykonują elektronika i silnik elektryczny. Odwrotnie jest w przypadku jazdy poza miastem z dozwoloną szybkością. Prędkość, opór powietrza, brak odzysku prądu z energii kinetycznej, istotnie skracają zasięg elektryka. Auto jednocześnie zmniejsza dystans do celu, ale także do kolejnego ładowania. Dodatkowym obciążeniem są włączone na pokładzie ogrzewanie, klimatyzacja oraz inne odbiorniki. Przy obecnej technologii akumulatorów samochody elektryczne krążownikami szos z pewnością nie są i jeszcze przez jakiś czas nie będą – fizyka, podobnie, jak matematyka są bezlitosne.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...