żarówka

Elektryczne ekstrema

Rosnące ceny energii elektrycznej na Starym Kontynencie mocno wyhamowały zainteresowanie kierowców samochodami na baterie. W przypadku pojazdów na sok z dinozaura wcale nie jest lepiej. Jednak popularyzacja elektryfikacji europejskiej motoryzacji nie powinna się opierać na zapaści rynku samochodów spalinowych, a obecne realia dla EV są bezwzględne. W minionym roku – w sierpniu cena 1 kWh dla gospodarstwa domowego w taryfie standardowej G11 oscylowała na poziomie 0,59 groszy (w zależności od regionalnego operatora energetycznego). Obecnie wzrosła do poziomu 0,67 groszy. Proste wyliczenie nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. W 2021 roku, pokonanie 10 000 kilometrów przy zużyciu 17 kWh na 100 kilometrów wymagało ściągnięcia do baterii z domowej sieci elektrycznej 1 700 kWh, zatem zużycie (1 700 kWh) pomnożone razy cenę za 1 kWh (0,59 groszy) dało roczny koszt prądu do elektryka w wysokości 1 003 złote. W tym roku 1 139 złotych, czyli o 136 złotych więcej. Przyjmując cenę 1 litra benzyny na poziomie 6,70 złotych, to za roczne ładowanie akumulatorów w EV można dzisiaj kupić 170 litrów soku z dinozaura. Zakładając, że auto pożre 8 litrów na 100 kilometrów, dystans nakręcony na koła spalinowca wyniesie 2 125 kilometrów, a to mniej w porównaniu z elektrykiem o 7 875 kilometrów przy tym samym wydatku na tankowanie. Różnica jest jeszcze większa w przypadku korzystania z taryfy G12. Prąd w przywołanej jest tańszy w dni wolne i wybranych godzinach w ciągu doby (w czasie najmniejszego obciążenia sieci energetycznej). Poza wyznaczonymi jest droższy aniżeli w taryfie G11. W minionym roku w „tanich godzinach” cena 1 kWh oscylowała na poziomie 0,29 groszy, w tej chwili 0,39 groszy, zatem koszt 1 700 kWh wynosił w 2021 roku – 493 złote, a w obecnym 663 złote – przypomnę na pokonanie 10 000 kilometrów. W przypadku koniczności kontynuowania ładowania akumulatorów poza wyznaczonymi interwałami czasowymi w taryfie G12 cena 1 kWh w minionym roku, to 0,74 grosze, a w 2022 roku – 0,80 groszy, zatem odpowiednio za 1 700 kWh należało uregulować fakturę opiewającą na 1 258 złotych, a tegorocznej jesieni na 1 360 złotych. Zdecydowanie gorszy obraz wydatków rysuje się w taryfie C11, czyli firmowej. Rok temu koszt 1 kWh wynosił 0,66 groszy teraz 1,59 złotych. Przekłada się to na kwoty w 2021 roku – 1 122 złote. W 2022 roku – 2 703 złote, to 1 581 złotych różnicy, co pokazuje, że za obecną cenę w minionym roku można było naładować jeszcze jeden samochód na 10 000 kilometrów i zostałaby jeszcze 695 kWh na 408 kilometrów. Podróżowanie samochodem elektrycznym sprawia dużo frajdy. Auta na prąd są ciche i szybkie. Idealnie nadają się do codziennych podróży do pracy, wypadów za miasto. Można nimi jeździć po buspasach i parkować za darmowo w płatnych strefach. Jedynie wymagają więcej czasu podczas pokonywania tras liczących po kilkaset kilometrów. Do tego, jak wynika z wyliczeń przejechanie kilometra jest zdecydowanie tańsze niż w samochodzie spalinowym do tego są mniej wymagające finansowo podczas serwisowania. Nie potrzebują wymiany oleju, filtrów innych czynności obsługowych charakterystycznych dla spalinowców. Jednak w dalszym ciągu są piekielnie drogie – to jest ich najsłabsza strona. Kiepskie jest też działanie europejskich polityków, którzy do zredukowania różnicy cenowej pomiędzy napędami elektrycznym i tradycyjnym, używają dyrektyw, a nie praw rynku.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...