Ostatni czas, to nieprzerwane pasmo złych informacji dla fanów motoryzacji. Auta nie dość, że są drogie i drożeją, to trzeba na nie czekać, a rynek wtórny ma coraz mniej ciekawych technicznie i cenowo ofert. Jakby tego było mało, miniony rok przyniósł zwyżkę cen części zamiennych i robocizny. Jak wyliczyli specjaliści z platformy automarket.pl – części w 2022 roku podrożały w przedziale od 15 do 20 procent, a robocizna o 38 procent. Z liczb wynika, że naprawy podrożały bardziej niż auta. Rachunki w ASO już dawno przekroczyły dozwoloną prędkość i mkną coraz szybciej. Drożeją nie tylko skomplikowane podzespoły. Wzrosty objęły podstawowe części eksploatacyjne, jak klocki hamulcowe, tarcze, filtry. Tylko w minionym roku ceny olejów silnikowych podskoczyły od 25 do 44 procent. Mało tego, zdaniem analityków rynku sytuacja w dalszym ciągu jest bardzo niestabilna, co stanowi zapowiedź kolejnych podwyżek. Jak tłumaczą, przyczyną szybujących w górę kosztów utrzymania samochodów jest drożejąca robocizna – wynikająca z kosztów pracy, rosnące ceny energii, a także surowców do produkcji części, komponentów i innych wymiennych elementów auta. Nie bez znaczenia jest także kondycja złotego, ponieważ zdecydowaną większość akcesoriów trzeba sprowadzać z zagranicy. Przyszłość, zatem nie jawi się w kolorach tęczy. Zgodnie z przewidywaniami, posiadacze samochodów będą mieli powody do radości jeżeli sytuacja się ustabilizuje natomiast na obniżki liczyć już nie można. Dla ścisłości należy dodać, że podwyżki dotknęły właścicieli wszystkich typów pojazdów bez względu na rodzaj napędu. W tym wszystkim, swego rodzaju antidotum podpowiadają bankierzy, którzy w ofercie wynajmu długoterminowego, czy leasingu w ramach tzw. pakietu rozszerzonego oferują w racie za samochód – koszty serwisu. Jedno nie ulęga wątpliwości, że przed pojęciem decyzji należy się dwa razy zastanowić, a z pewnością policzyć.