Kryzys energetyczny, ekonomiczny i rosnące ceny surowców niezbędnych do produkcji samochodów, zbiegły się z popularyzacją motoryzacji napędzanej prądem. Chociaż stwierdzenie „popularyzacja” jest w opisywanym przypadku poważnym nadużyciem, a wręcz manipulacją werbalną – pisząc prawdę, to z politycznym dyktatem. Mamy, zatem kryzys, wojnę, a na to wszystko nałożyły się zakazy i nakazy, narzucające pokochanie samochodów elektrycznych przed 2035 rokiem. Na przywołanym tle interesująco jawią się wyniki badań przeprowadzonych przez Petronas Lubricants International, opisujące stosunek europejskich kierowców do zmian narzucanych od kilku lat przez politykierów z PE. Ośmiu na dziesięciu zapytanych, rozumie konieczność przeprowadzenia zmian, które mają służyć poprawie jakości powietrza, ale nie chce ponosić dodatkowych kosztów transformacji z własnej kieszeni do czego zmuszają politycy. Ankietowani wyraźnie wskazali, że w minionym czasie doświadczyli obniżenia poziomu życia i obawiają się dalszego, wywołanego m.in. wzrostem cen energii. Kwerenda objęła 7 000 osób z 7 państw w tym z Polski. W kraju udział w próbie wzięło 1 175 osób. Sonda wykazała zróżnicowanie w tolerancji podejścia do tematu zielonej mobilności. Polacy wraz z Włochami, Hiszpanami i Francuzami, przyznali, że w trakcie podejmowania decyzji o wymianie starego samochodu na nowy są skłoni ponieść dodatkowe koszty w granicach od 11 do 20 procent. Kategorycznie przeciwni są Brytyjczycy. Poza ekonomią, istotną zmienną w treści udzielonych na pytania odpowiedziach był wiek respondentów. Wspominane wcześniej, dodatkowe obciążenie jest gotowy ponieść, co drugi przedstawiciel pokolenia urodzonego po 1995 roku. Nieco starsi, po 55 roku życia w ponad 62% udzielonych odpowiedzi sprzeciwiają się poniesieniu kosztów zakupu samochodu i dodatkowym wydatkom na rzecz zerowego śladu węglowego w motoryzacji. Ponadto, Europejczycy (42% przepytanych) z coraz większą niecierpliwością oczekuje obniżenia cen wszystkich typów pojazdów, w tym hybrydowych i elektrycznych. Sygnalizują również ogromny deficyt w zakresie infrastruktury do ładowania. Wracając jeszcze do polskiego akcentu – 83% kierowców, którzy wzięli udział w badaniu, przyznaje, że jest świadoma szkodliwości transportu indywidualnego dla środowiska. Zdaje sobie sprawę z toksyczności stosowania różnej jakości i rodzajów paliw. Ponadto 79% ankietowanych wskazało, że równie istotne jak paliwo jest wiek i stan techniczny pojazdu. 80% zwróciło uwagę, że dodatkowym obciążeniem środowiska naturalnego są złe nawyki kierowców. No cóż, wybory do lukratywnej izby w Brukseli są za rok, ale może warto przed podjęciem decyzji o wzięciu udziału w plebiscycie popracować, zainteresować się tematem, poczytać, przeanalizować, pomyśleć i dopiero po tym zabrać głos.
06marzec
Rzeczywistość
Rzecznik Elektromobilności Autor
Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...