później może być już za późno! Przytoczoną konkluzję można wyprowadzić po przeczytaniu wywiadu z wysoko postawionym szefem fabryki w Stuttgarcie. Otóż wspominany w rozmowie z dziennikarzami przyznał wprost, że jeżeli w dalszym ciągu europejski przemysł motoryzacyjny będzie zmierzał w obecnym kierunku, to w ciągu jednej do maksymalnie dwóch dekad wszyscy doświadczymy „efektu Hawany” (ang. Havana effect). Zjawiska, w którym przeciętny wiek pojazdów rośnie, ponieważ ludzi nie stać na kupno nowych. Termin pochodzi z Kuby, stolicy Hawany, w której do dzisiaj po ulicach jeżdżą amerykańskie klasyki z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Wspominane, to zasługa domowych napraw rzemieślniczych i dorabiania części, czyli polski odpowiednik warsztatów u Cytryna & Gumiaka. Głównymi przyczynami „efektu Hawany” w Europie jest zaostrzanie przepisów odnoszących się nie tylko do emisji CO2, ale także wymagań w stosunku do obowiązkowego, standardowego wyposażenia nowych samochodów sprzedawanych na Starym Kontynencie. W rezultacie niebotyczne wzrosty cen aut salonowych i serwisowania w ASO. Konsekwencją jest rosnąca średnia wieku pojazdów, która najprawdopodobniej będzie dalej rosła. Ponadto, po przeczytaniu rozmowy z niemieckim menedżerem można nabrać przekonania, że w ciągu nadchodzących kilkunastu lat politycy z Brukseli raz na zawsze pozbawią nas dostępu do prywatnych samochodów. W pierwszej kolejności spalinowych, a z upływem czasu również elektrycznych. Trzymanie auta w garażu będzie nieopłacalne. Cena zakupu, ubezpieczenia, utrzymania będą horrendalnie wysokie. Do tego będą powstawały kolejne Strefy Czystego Transportu, rosły opłaty za parkowanie nie tylko w centrach miast, ale także na obrzeżach. Pojawią się następne zawężenia ulic, zakazy wjazdu do centrum, a w przyszłości całkowity zakazu wjazdu do aglomeracji miejskich samochodami spalinowymi. Do wszystkiego należy doliczyć dodatkową opłatę za emisję CO2, która wliczana jest do ceny zakupu i np. za Porsche 911 odbierane w salonie w Niemczech trzeba uiścić dodatkową opłatę „klimatyczną” w wysokości odpowiadającej około 150 000 złotych. Rozwiązanie funkcjonuje już w 21 państwach członkowskich UE, a Komisja Europejska zapowiada, że do 2050 roku podatek może stanowić 50% ceny auta. Dzięki tylko wspomnianemu zabiegowi, średni koszt utrzymania samochodu na benzynę wzrósł w przedziale od 20 do więcej procent i na tym nie koniec – zapewniają przedstawiciele KE. Urzędnicy w Brukseli robią wszystko po to, żeby Europa osiągnęła neutralność klimatyczną, co nie stoi w sprzeczności z podróżami statkami powietrznymi w klasie biznes na kolejne szczyty klimatyczne. Wszystkie koszty i tak ponoszą, systemowo pauperyzowani Europejczycy. Póki co, przeciętny wiek samochodów w jednym z krajów członkowskich według danych CEPiK (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców) w 2024 roku przekroczył 14 lat, a w niektórych regionach Polski 16 lat. Tym samym jesteśmy niekwestionowanym liderem „efektu Hawany” w całej Unii Europejskiej. Jednocześnie rośnie lokalny rynek pojazdów używanych, sprowadzanych głównie z Niemiec w ilości od 700 000 do 900 000 rocznie. Średni wiek „używek” przekracza dzisiaj 12 lat i dodatkowo wymaga napraw blacharsko-lakierniczych, a także mechanicznych. Nie dziwi, zatem fakt, że wartość runku samochodowego z „drugiej ręki” nad Wisłą rośnie zarówno w sektorze samochodów, jak również wtórnych części zamiennych. W ramach ciekawostki warto dodać, że po polskich drogach, jeżdżą ponad 2 miliony samochodów z silnikiem Diesla, starszych niż 15 lat i to bardzo często bez filtrów cząstek stałych. Czy to źle? Na pewno nie z perspektywy coraz większej ilości osób wykluczonych komunikacyjnie. Z punktu widzenia przywołanych, ważne, że samochody z rynku wtórnego są tanie podczas zakupu, a także w utrzymaniu. Żegnaj, zatem przemocowo wprowadzana elektryfikacjo motoryzacji. Witaj przymusie ekonomiczny – niewidzialna ręko rynku wskazująca w naszym kraju kierunek na „efekt Hawany.” Zbierajcie zatem części, póki jeszcze są dostępne, później może być za późno. Jeżeli zgromadzonych nie wykorzystacie, to i tak będą warte majątek, jak dzisiaj Polonezy, Fiaty, Syrenki i Trabanty.

29lipiec