Pisałem już dla Was o elektrycznych samochodach i skuterze. Dzisiaj o elektrycznych hulajnogach! Uwierzcie, że jest, o czym pisać, ponieważ te robią gigantyczną furorę w Stanach. Na ulicach amerykańskich miast są liczone w tysiącach, a zyski ze sprzedaży i wypożyczeń sięgają milionów dolarów. Wartość rynkowa całej branży już została oszacowana na poziomie 1mld. dolarów.
Na e-hulajnogach śmigają dosłownie wszyscy. Kilkulatkowie, jak również seniorzy. Zabawne jest to, że druga grupa ma bardziej wypasiony sprzęt niż juniorzy. Czasami nawet za kilka set dolców. e-hulajnogi swoją rosnącą popularność zawdzięczają m.in. temu, że są składane. To zaś umożliwia wzięcie ich bez problemu ze sobą na spotkanie, czy do kanajpki. Nie trzeba jej parkować na ulicy w obawie, że ktoś ją ukradnie, jak np. rower. Mało tego, podczas spotkania, czy obiadu można podładować w niej baterie litowo-jonowe. Wykonane w takiej samej technologii, co obecnie w urządzeniach przenośnych np. tabletach. Na jednym naładowaniu można pokonać dystans od 5 do 50 kilometrów i to z prędkością 30km/h.
Powrót mody na hulajnogi został zapoczątkowany w Santa Monica i szybko opanował Kalifornię. Te, które można współdzielić są wyposażone w GPS. Dzięki temu wypożyczający, namierza i odblokowuje e-hulajnogę z telefonu bądź tabletu, wykorzystując w tym celu dedykowaną aplikację. Kosztuje to jednego dolara, a każda minuta jazdy 15 centów.
Popularność elektrycznych hulajnóg w amerykańskich miastach jest ogromna. Liczba tych jednośladów jest już liczona w dziesiątkach tysięcy.
Niestety popularności towarzyszą także coraz większe problemy. Władze w niektórych stanach, starają się zapanować nad żywiołem, ponieważ rośnie ilość wypadków z udziałem amatorów jazdy na elektrycznych hulajnogach. Lekarze rejestrują coraz więcej złamań oraz wybitych zębów. Brzmi to poważnie szczególnie w połączeniu z wypożyczeniami szacowanymi w setkach tysięcy. Tylko w San Francisco w ciągu niespełna czterech miesięcy liczba wypożyczeń osiągnęła poziom przekraczający 300 tysięcy.
Popularność elektrycznego jednośladu jest wielka i stale rośnie. Nawet analitycy rynku samochodowego zauważyli w niej zagrożenie w dłużej perspektywie. Obawiają się, że jeżeli w dalszym ciągu hulajnogi będą wykorzystywane nie tylko w celach rekreacyjnych, ale także, jako środek transportu do i z pracy, za chwilę Amerykanie zaczną porzucać auta na rzecz elektrycznych hulajnóg. Oczywiście dotyczy to, tylko podróży lokalnych. Wspomnianej drogi do, czy z pracy.
Moda zaczyna także podbijać Europę. Amerykanie już popularyzują e-hulajnogi w Paryżu, Madrycie, czy Tel Awiwie. Szacują, że zainteresują nimi 26 europejskich miast na skalę zbliżoną do amerykańskiej.
W naszym kraju póki, co, podobnie, jak w przypadku popularyzacji aut elektrycznych – wszystko w naszych rękach.