Sprzedawaj i zarabiaj !

Właściciele elektryków w Germanii sprzedają kredyty CO2. Działa dla nich dedykowana strona w sieci, która umożliwia rejestrację i obrót niewidzialnym towarem. Platforma posiada certyfikat „oszczędzania” emisji dwutlenku węgla Federalnej Agencji Środowiska, która pośredniczy w handlu. Skupuje od właścicieli pojazdów na baterie tzw. zerową emisję i odsprzedaje firmom, które jej potrzebują. Kierowca, którzy pozbył się pojazdu na paliwo płynne i przesiadł się do auta na baterie może „odsprzedać” spaliny, których już nie emituje. Za odsprzedane, czyste powietrze może otrzymać około 170 euro rocznie. Wyjaśniając proceder – każdy producent samochodów w Europie może wyemitować w powietrze określoną ilość dwutlenku węgla. W zbilansowaniu wyniku pomagają mu pomniejszone zbiorniki paliwa w pojazdach na sok z dinozaura, a także napędy plug-in oraz pełne elektryki. Jeżeli z wyliczenia wyniknie, że producent przekroczył nałożony przez KE limit musi zapłacić miliony euro kary za przekroczenie. Handel emisjami działa jak offset, CO2 nie znika, a jedynie zmienia miejsce emisji. Nie wylatuje przez kominy w lokalizacji „A” tylko wypuszczany jest w destynacji „B”, w której fabryka wykupiła „prawo do trucia”. Bilans globalny pozostaje ten sam, a może być nawet gorszy, jeśli nikt nie kontroluje, gdzie gaz ostatecznie trafia. W efekcie niemieckie powietrze wraz z CO2 może zostać „sprzedane” do regionów o słabszej polityce klimatycznej np. do Polski. Zamiana spalin na gotówkę brzmi jak interes życia, co nie zmienia faktu, że zamiast mniej truć, politycy PE nauczyli nas handlować trucizną. Właściciele elektryków zarabiają, przemysł póki co, jeszcze oddycha z ulgą, a CO2 nadal krąży po Zjednoczonej Europie bez granic.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...