Siła mediów

Zakup samochodu elektrycznego do tanich nie należy, a okazuje się, że i naprawy są dwa razy droższe niż w przypadku auta spalinowego. Doświadczył tego właściciel Mercedesa B, który swoim przykrym doświadczeniem podzielił w kanale youtube. Samochody na baterie ze względu na specyfikę napędu są mniej wymagające i tańsze w serwisowaniu aniżeli spalinowe. Mają nie tylko mniej podzespołów wymagających stałych przeglądów i części podlegających wymianie, ale także mniej elementów, które mogą się popsuć. Nie oznacza to jednak, że Autoryzowane Stacje Obsługi, rezygnują z zarobku i oferują usługi w tej samej cenie, co dla aut z napędem tradycyjnym. W opisywanym przypadku ASO wyceniło roboczogodzinę na 700 złotych, tylko dlatego, że auto było z napędem elektrycznym. Wymianie podlegał element zawieszenia, a pracownik autoryzowanego serwisu przed przystąpieniem do pracy, uprzejmie poinformował właściciela, że naprawa jego pojazdu to 700 złotych za roboczogodzinę, plus koszt części niezbędnych do naprawy. No cóż, w końcu to Mercedes, a ludowe przysłowie: „Bez gwiazdy nie ma jazdy” do czegoś zobowiązuje, ale na pewno nie do zostawienia w serwisie za naprawę zelektryfikowanej „B” klasy kwoty, jak za naprawę „S” klasy z silnikiem na sok z dinozaura – tym bardziej, że wymianie podlegała część mechaniczna całkowicie nie związana z prądem. Na szacunek zasługuje rozbrajająca szczerość mechanika w stosunku do właściciela „gwiazdy”, który przyznał, że w przypadku samochodu spalinowego, koszt roboczogodziny, to 370 złotych. W efekcie, sytuacja skłoniła kierowcę do opuszczenia warsztatu i podzielenia się historią na youtube. Filmik prawdopodobnie trafił również do któregoś z pracowników serwisu, w którym właściciel Mercedesa pierwotnie zlecił naprawę. Efektem było obniżenie cen roboczogodziny do poziomu analogicznych modeli z napędem tradycyjnym, co nie oznacza, że usunięcie usterki związanej z napędem elektrycznym, właścicieli zelektryfikowanych Mercedesów może nie doprowadzić na krawędź bankructwa. Imponująca w całej historii jest nie tylko filozofia naliczania kwot za roboczogodzinę, wynikająca najprawdopodobniej z myślenia, że jeżeli kogoś stać na samochód poruszany prądem, to musi go być stać również na serwis. Imponująca jest także siła obrazu w mediach społecznościowych, która dowodzi, że ten, który potrafi opowiadać historie, rządzi światem – patrz przykłady z telewizji.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...