Rewolucji końca nie widać. Kolejne miesiące nawet wakacyjne przynoszą następne zmiany. Z każdym kwartałem zaczynają obowiązywać nowe regulacje, dyrektywy, normy, w wyniku których klienci są coraz bardziej osaczeni. Inwigilacja oparta na pozostawianiu po sobie śladu elektronicznego poszła tak daleko, że za chwilę samochody zaczną krzyczeć i donosić na swoich właścicieli. Politykierzy zasiadający w Parlamencie Unii Europejskiej w trosce o suwerena podróżującego prywatnym autem wymusili na producentach fabrycznego montowania „czarnych skrzynek” i dodatkowo oczekują instalowania tzw. inteligentnego asystenta prędkości (ISA) o rozszerzonych funkcjach. System już działa w pojazdach nowej generacji, ale po zmianach rozporządzeń ma nieprzerwanie informować kierowcę o obowiązującym limicie prędkości i ostrzegać o przekroczeniu przepisów prawa o ruchu drogowym. W przypadku wciśnięcia pedału gazu „za mocno” samochód głosem i bodźcami wzrokowymi będzie sugerował prowadzącemu pojazd, żeby natychmiast zwolnił. Zasadnicza różnica będzie polegała na tym, że dzisiaj ISA można wyłączyć, a w planach już nie. Obecnie unijni posłowie wnioskują, żeby nie było możliwości odłączenia ogranicznika prędkości przez kierowcę. Pomijając fakt, że wymuszenie z pewnością przełoży się na wyższą cenę zakupu pojazdu, to przede wszystkim kierowcy obecnie korzystający z rozwiązania bardzo krytycznie oceniają asystenta prędkości, ponieważ sygnały dźwiękowe i wizualne rozpraszają uwagę, a w niektórych przypadkach wywołują przestrach. Dodatkowym problemem są aktualizacje ISA, który myli się odnośnie do aktualnego limitu prędkości. Politycy oczywiście odrzucili racjonalne przesłankami użytkowników i w swojej mądrości zaproponowali cztery wariacje opisywanego systemu. Pierwszy wariant pozostaje bez zmian, czyli szaleństwo dźwięków i obrazów. Drugi zakłada wibracje pedału gazu i wyświetlenie ostrzeżenia na wszystkich ekranach w aucie. Trzeci, spowoduje, że samochód automatycznie będzie zmniejszał prędkość, ale dociśnięcie pedału zbanuje manewr wywołany przez ISA. Oczywiście czynność naruszająca limit prędkości ustalony prawem zostawi ślad elektroniczny, który w niedalekiej przyszłości wykorzysta ubezpieczyciel wyliczając stawkę OC i AC. Czwarta propozycja przebija wszystkie powyższe, ponieważ zakłada zablokowanie pedału gazu. Niewątpliwie sprawdzi się podczas wykonywania manewru wyprzedzania. W opinii ludzi, którzy się znają, koncepcje w każdym z wariantów ocierają się o wywołanie zagrożenia na drodze. Nam pozostaje jedynie mieć nadzieję, że rozum przyjdzie w porę, a nie, jak będzie już za późno. W końcu, zgodnie z powiedzeniem, to nadzieja ma umrzeć ostatnia.
09lipiec