Rzeczywistość kontra polityka

„Niewidzialna ręka rynku” – (z ang. invisible hand – metafora użyta przez Adama Smitha w jego książce pt.: „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”), ponownie zrobiła swoje. Rynek boleśnie dla europejskich producentów zweryfikowali klienci. Zainteresowanie autami na baterie stale maleje i żadne polityczne dyrektywy na ekonomiczne problemy koncernów samochodowych i ich kooperantów nie pomagają. Elektryki są za drogie, podobnie, jak ubezpieczenie. Dopłaty do zakupu likwidowane, spadek wartości w ciągu eksploatacji ogromny, ładowanie czasochłonne, a odsprzedaż graniczy z cudem. Na dodatek postępuje renesans samochodów z napędem tradycyjnym, co jest także zauważalne na polskich portalach sprzedaży samochodów. W planach europejskiej elektryfikacji motoryzacji nastąpiło zwarcie, które poważnie uszkodziło cały układ. Poza producentami aut, odpowiedzialni za sytuację, zdają się nie zauważać problemu i „jadą dalej”, co jedynie może spowodować jeszcze większe spustoszenia, za które zapłacą mieszkańcy zjednoczonej Europy. Trudno z dzisiejszej perspektywy nie dostrzec, że zakaz sprzedaży samochodów spalinowych po 2035 roku jest nierealny do zrealizowania. Technologia baterii i ładowania jest niedopracowana, a przywołanego faktu nie zmienią ustawy, zarządzenia, dyrektywy. Jedynym wymiernym do tej pory efektem jest ogromny wzrost cen aut nowych i używanych bez względu na napęd. Koncerny koszty nieudanej inwestycji w pojazdy bateryjne przerzucają na klientów, czyli na nas. Koncentrują uwagę na zredukowaniu szkód finansowych poniesionych na wskutek konieczności opracowywania nowych platform montażowych dla samochodów elektrycznych i starają się zapewnić stabilność finansową. W celu zminimalizowania strat, wielu w pośpiechu rozwija nowe generacje silników spalinowych i skupia uwagę na produkowaniu hybryd. Tąpnięcie w elektrycznej rewolucji potwierdzają zapisy z raportu agencji prasowej Bloomberg. Eksperci stwierdzają, że zainteresowanie elektrykami „stale maleje.” Jedynie początek zmian zwiastował wzrosty, które optymistycznie podchwycili wytwórcy pojazdów zelektryfikowanych. Z upływem czasu trend wyhamował, aż w końcu doszło do przestojów w fabrykach, zwolnień i rosnącej na parkingach ilości niesprzedanych EV. Tylko w Niemczech sprzedaż po likwidacji dopłat do zakupu spadła o 55 procent. Mieszkańcy kraju związkowego ponownie kupują drogie, ale i tak tańsze od elektrycznych samochody na sok z dinozaura, w tym diesle. Bardziej zasobni finansowo hybrydy, chociaż przy podejmowaniu decyzji o zakupie coraz częściej liczą różnicę w cenie pomiędzy napędem tylko silnikowym, a silnikowo-bateryjnym i obliczają ile litrów paliwa można kupić za zróżnicowaną kwotę. Na dobrą kondycję finansową europejskich koncernów samochodowych nie wypływa także konkurencja z Chin. Samochody na prąd pochodzące z Państwa Środka są czasami o połowę tańsze niż marki europejskie. Ponadto z badań rynkowych wynika, że modele ze Starego Kontynentu nie mogą liczyć na lojalność klientów w dobie coraz gorszej jakości materiałów, montażu, kosztów serwisowania. Chińczyków przed ekspansją nie powstrzymają ani zaporowe cła ani podatki i inne dodatkowe obciążenia wymyślone w Brukseli. Wszystko rekompensuje tania produkcja i rządowe dopłaty. Ponadto, Chiny są największym na świecie producentem akumulatorów trakcyjnych do samochodów produkowanych w Niemczech, Francji, Włoszech. Dodatkowo dysponują bezkonkurencyjnym dostępem do półprzewodników, surowców, technologii. Za wszystkim płyną gigantyczne pieniądze, które otwierają pozamykane drzwi, w tym na Węgrzech. Z informacji podanych przez Reuters’a wynika, że nad Dunajem ma być wybudowana giga fabryka BYD, zatem chińskie elektryki będą produkowane w Europie bez dodatkowych danin. Wyniki z branży coraz dobitniej wskazują, że w ciągu mniej niż dekady, Chiny skutecznie zelektryfikują europejską motoryzację, a zakaz sprzedaży nowych samochodów z napędem innym niż elektryczny po 2035 roku, uchwalony przez Parlament Europejskiej jedynie przyspieszył i zarazem doprowadził do zapaści rodzime koncerny samochodowe.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...