Problem z kadrą

Elektryfikację globalnej motoryzacji dosięgnął kolejny poważny problem i rzecz wcale nie dotyczy deficytu ładowarek, czy mało wydajnych akumulatorów trakcyjnych. Branżyści coraz częściej mówią o braku wykształconej, przygotowanej do pracy kadry potrafiącej zdiagnozować, serwisować i naprawić samochód z napędem elektrycznym. Niedobory już obecnie fatalnie odbijają się na cenach usług i czasie oczekiwania na wykonanie przeglądu, czy naprawy, a według zapowiedzi będzie jeszcze gorzej. Zdaniem Reuters’a podstawą uzyskania akceptowalnych przez klientów cen samochodów elektrycznych, a przede wszystkim eksploatacji jest ilość niezależnych warsztatów samochodowych specjalizujących się w naprawach aut na baterie. Obecny rynek jest zdominowany przez autoryzowane stacje obsługi, w których ceny już dawno nie przystają do rzeczywistości finansowej kierowców. Serwis, czy naprawy są horrendalnie drogie i to bez znaczenia na rodzaj napędu. Z kolei właścicieli niezależnych warsztatów przerażają koszty wykształcenia nowej kadry i zakupu niezbędnego sprzętu do obsługi samochodów wysokonapięciowych. Dzisiaj samochodów bateryjnych jest tak mało, że w żaden sposób nie daje się ekonomicznie spiąć budżetu. Różnica pomiędzy sumami, które trzeba zainwestować w biznes a okresem zwrotu jest zbyt długa. Narzędzia zdążą się zużyć, zanim się zwrócą. Jednocześnie trudno do pracy z samochodem elektrycznym, w którego obwodach płynie prąd o napięciu pomiędzy 400 a 800 woltów, skierować nieprzygotowanego mechanika. Agencja Prasowa na potwierdzenie przytacza słowa właściciela niezależnego warsztatu z Mediolanu, który powiedział wprost, że zainwestowanie około 30 000 euro tylko na sprzęt niezbędny do napraw EV, to ogromne i nieuzasadnione biznesowo ryzyko. Mechanicy mówią nie tylko o kosztach jakie trzeba ponieść, ale także obawach przed skutkami porażenia prądem, a przede wszystkim pożaru auta na prąd, których zła sława jest wieka. Zdaniem ekspertów z branży motoryzacyjnej do 2031 roku w Stanach będzie brakowało 80 000 wyspecjalizowanych techników samochodowych, a na Wyspach Brytyjskich około 25 000. Z Polski danych brak. Deficyty już odbijają się na cenach. Doskonałym przykładem jest koszt rocznej gwarancji modelu 3 popularnego amerykańskiego producenta, który jest trzy razy wyższy aniżeli auta spalinowego.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...