Pięć elektryków z możliwością dofinansowania

Rzeczywistość bywa okrutna, ale faktem jest, że tylko pięć modeli samochodów elektrycznych, kwalifikuje się do uzyskania dofinansowania z Narodowego Funduszu Niskoemisyjnego podczas zakupu.

Wśród nich na pierwszym miejscu jest VW Up. Cena niemieckiego elektryka to 96 290 złotych. W związku z tym, auto można doposażyć do kwoty 120 000 złotych i w dalszym ciągu będzie się kwalifikowało do uzyskania dopłaty.

Zakładając, że po złożeniu wniosku uda się uzyskać częściowy zwrot poniesionego nakładu, najtańsza wersja Up’a będzie nabywcę kosztowała: 67 403 złote.

W podanej cenie na jednym naładowaniu baterii Volkswagen może pokonać około 260. Ładowanie z ładowarki prądu stałego tzw. szybkiej zajmuje 40 minut.

Kolejne EV także pochodzi z Niemiec – to Opel Corsa E. Za możliwość wyjechania e-autem z salonu, na konto dealera trzeba przelać 124 490 złotych. Zakładając uzyskanie dopłaty, Corsa E w wersji Edition będzie w ostatecznym rozrachunku kosztowała 87 143 złote i oscylowała na poziomie zbliżonym do Peugeota E-208.

Elektrycznym Oplem na jednym ładowaniu można przejechać nieco więcej kilometrów niż VW. Dystans jest zbliżony do około 360 kilometrów.

Jeżeli ktoś nie gustuje w tradycyjnych modelach samochodów może nabyć Smarta EQ fortwo. Jedynym mankamentem tego oryginalnego bolidu jest fakt, że na pokładzie może pomieścić tylko kierowcę i pasażera, przy czym mogą być słusznego wzrostu.

Auto nie stanowi żadnej konkurencji dla poprzedników, ponieważ to zupełnie inna liga. Cena elektrycznego Smarcika, to 119 297 złotych. Minus dopłata.

Dystans, jaki można pokonać nie poraża. Prądu w bateriach wystarcza na około 130 kilometrów, po czym trzeba się zatrzymać na ładowanie.

Następnym autem jest Renault Zoe, ale to jest o 10 000 za drogie w stosunku do wyznaczonego limitu ceny, pozwalającego ubiegać się o dofinansowanie. Chyba, że uda się uzyskać rabat, który zakwalifikuje Zoe do wnioskowania o dopłatę. Wówczas poza 10 tysiącami złotych można liczyć jeszcze na ujęcie kolejnych 37 000, co w sumie daje 47 000 mniej w porównaniu z pierwotną ceną.

W tym miejscu oferta się wyczerpuje, ponieważ poniżej 120 000 złotych można jeszcze jedynie kupić jednoślady napędzane energią elektryczną, względnie wyroby motoryzacyjno podobne z Chin.

Nissan Leaf, czy BMW i3 nawet w przypadku uzyskania upustów, kupującemu nie dają najmniejszej szansy na skorzystanie z dopłaty.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...