Panaceum

Trudno w obecnej sytuacji myśleć o motoryzacji, ale sytuacja dla branży staje się coraz bardziej dramatyczna. Najpierw braki półprzewodników, teraz napaść Rosji na Ukrainę, spychają przemysł samochodowy w przepaść. Brakuje już nie tylko elektroniki sterującej, ale także materiałów do produkcji aut. Ceny surowców szaleją, a wraz z nimi inflacja i kursy walut. Dzisiaj sytuacja jest na tyle zła, że Carlos Tavares stojący na czele koncernu Stellantis mówi wprost, że automobile powoli przestają być dostępne dla klasy średniej. Wszystko wokół drożeje w tym pojazdy nowe i używane. Ceny na rynku wtórnym wzrosły o około 22 procent. Nie lepiej wygląda to w przypadku aut salonowych. W 2018 roku Yaris z silnikiem 1.0 o mocy 70 KM kosztował nie całe 40 000 złotych. Dziś za model bazowy, klienci muszą zapłacić 65 000 złotych. Z kolei podstawowe Tipo z silnikiem 1.0 i mocą 100 KM zaczyna się od 80 000 złotych, a jeszcze trzy lata temu, ten sam model można było kupić za około 57 000 złotych. Szef Stellantis w wywiadzie udzielonym dla magazynu The Detroit Bureau upatruje rozwiązania dla przyszłości motoryzacji w ekonomicznych, miejskich autach elektrycznych. Firma na czele, której stoi do 2030 roku planuje wprowadzić na rynek 25 nowych modeli napędzanych prądem. Drogą do zwiększenia dostępności elektryków ma być skala popularności – czym więcej kupujących, tym niższa cena. Zysk ma pochodzić z obrotu – ilości, sprzedanych egzemplarzy. Osiągnięcie zarysowanego celu mają umożliwić budżetowe kompakty z akceptowalnym zasięgiem na jednym ładowaniu baterii. Osiągami diametralnie odbiegającymi od Taycana, czy e-tron, ale do końca dekady z pewnością kilka razy tańsze i lepsze od obecnie oferowanych. Istotną rolę w postępie odegrają technologie zastosowane w produkcji ogniw zasilających. Uważa się, że te przyszłości, dopiero są w głowach inżynierów. Wszystko jednak wskazuje, że odwrotu od pełnej elektryfikacji motoryzacji już nie ma. Chociaż coraz częściej docierają informacje, że okres przejściowy ma zostać wydłużony, a silniki spalinowe, zasilane paliwami syntetycznymi i bio. Tak, czy inaczej, wszystko będzie miało swoją cenę, a wysokimi kosztami zmian w jedną, czy w drugą stronę zostaną obciążeni użytkownicy automobili bez względu na rodzaj zasilania napędu – prądem bądź wysoko przetworzonym sokiem z dinozaura.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...