Pali się, jak elektryk

Od czasu skonstruowania pierwszego samochodu dochodzi do wypadków i pożarów. Palą się zarówno auta spalinowe, jak i elektryczne. Z racji, że bateryjnych jest mniej, a pożary są bardzo widowiskowe można odnieść wrażenie, że elektryki płoną znacznie częściej niż tradycyjne. W rzeczywistości ilość pożarów jednych i drugich statystycznie jest zbliżona – mając na uwadze stosunek całej ilości samochodów do ilości pożarów. W Polsce jest zarejestrowanych około 20 milionów aut napędzanych sokiem z dinozaura i blisko 30 tysięcy poruszanych prądem. Dane Państwowej Straży Pożarnej podają, że w 2020 roku paliło się 14 aut hybrydowych i 2 w pełni elektryczne. Rok później spaliło się 13 hybryd i dwa elektryki. W minionym roku strażacy wyjeżdżali do ratowania przed całkowitym spłonięciem 13 hybryd i 10 EV. Głównymi przyczynami pożarów aut spalinowych są kolizje drogowe, a także wadliwie działająca instalacja elektryczna, powodująca zwarcie, iskrzenie i nagrzewanie przewodów. W kontakcie z paliwem, smarami, czy materiałami wygłuszającymi, awaria elektryki najczęściej inicjuje pożar, który może się pojawić w czasie jazdy, jak i na postoju. W przypadku samochodów poruszanych energią elektryczną, źródłem zapłonu są litowo-jonowe akumulatory wysokonapięciowe, a przyczyn powstania ognia może być wiele. Uszkodzenie mechaniczne, przeładowanie, zalanie, awaria układu chłodzenia. Jednak według statystyk pożarowych największym zagrożeniem jest ładowanie baterii w zamkniętych pomieszczeniach. Do pożarów dochodzi również przez zaprószenie ognia, podpalenie, czy pożar, którego płomienie dosięgnęły samochód. W przypadku elektryków najniebezpieczniejsza i najdynamiczniejsza jest pierwsza faza pożaru, a następnie zachodzące pod wpływem temperatury procesy chemiczne w ogniwach zasilających pojazd. W aucie spalinowym proces przebiega odwrotnie – od zarzewia ognia, które w fazie końcowej potrafi doszczętnie pochłonąć auto, pozostawiając jedynie szkielet, po którym trudno jest rozpoznać markę i model. Warto również zwrócić uwagę, że podczas prób zderzeniowych przeprowadzonych przez Euro NCAP (niezależna, niedochodowa organizacja ds. oceny bezpieczeństwa pojazdów) elektryk nigdy nie zapalił się na wskutek zderzenia. Czysto teoretycznie pożar samochodu elektrycznego można ugasić bez trudności jeżeli ogień nie dosięgnął akumulatorów trakcyjnych. W chwili, w której płoną baterie akcja gaśnicza staje się bardziej skomplikowana i wydłużona w czasie. Na stronie Motofocus.pl można przeczytać, że „średni czas działań gaśniczych przy pożarach pojazdów elektrycznych wynosi ok. 1,5 godziny. Czas trwania pożaru Tesli z 27 grudnia 2022 roku wyniósł 4 godziny i 34 minuty. Najdłuższy pożar z dnia 10 września 2021 roku trwał 9 godzin i 16 minut”, ale to już historia mając na uwadze doniesienia medialne z minionego i obecnego roku. W ramach ciekawostki warto dodać, że pożary samochodów elektrycznych nie gasi się z wykorzystaniem tzw. strumienia piany ciężkiej i średniej. Niewielkie płomienie można opanować używając gaśnicy proszkowej lub pianowej. W przypadku rozwiniętego pożaru niezbędne są duże ilości wody do schłodzenia akumulatorów, sprężona piana i proszek gaśniczy. Zastępy PSP do gaszenia elektryków używają także specjalnych kontenerów gaśniczych umożliwiających zalanie i ugaszenie elektryka, który jeszcze przez jakiś czas jest poddany obserwacji, czy nie nastąpił ponowny zapłon. Obecnie w Polsce jednostki straży pożarnej dysponują trzema kontenerami gaśniczymi. Ponadto w dopracowaniu przez strażaków są koce gaśnicze, którymi płonącego elektryka będzie można szczelnie nakryć i zadusić ogień odcinając tlen do spalania. W przypadku pożaru samochodu należy mieć świadomość, że gaśnica będąca na wyposażeniu auta działa przez kilka sekund i pozwala na zaduszenie ognia, tak żeby bezpiecznie ewakuować podróżujących samochodem, opóźnić rozwój pożaru i zawiadomić straż pożarną. Kilogramową gaśnicą można jedynie ugasić matę wygłuszającą komorę silnika bądź tlącą się instalację elektryczną. Podczas zarzewia nie można lekceważyć dymu, którego toksyczne opary mogą doprowadzić do utraty przytomności. Warto także pamiętać, żeby nigdy nie uchylać pokrywy silnia gołą dłonią. Przed lekkim poniesieniem maski należy zabezpieczyć dłoń przed ewentualnym poparzeniem, a gaśnicę w czasie używania zawsze trzymać pionowo. Życzę, żeby nigdy, nikomu, nie przydały się informacje o przebiegu pożaru samochodu, tłumieniu ognia, ewakuacji i powiadomieniu Straży Pożarnej.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...