pożar

Ogień w stodole

Pożary rozpalają wyobraźnię w szczególności wszystkich zdeklarowanych i anonimowych elektrosceptyków. Wakacje i podróże po drogach i bezdrożach ponownie wznieciły dyskusję na temat palących się samochodów elektrycznych. Jednak statystyki zaprezentowane za pośrednictwem portalu eska.pl przez rzecznika prasowego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Karola Kierzkowskiego obnażają bezlitosną prawdę. W minionym roku służba zarejestrowała 21 pożarów samochodów na baterie. W tym samym czasie pojazdy na sok z dinozaura paliły się 7 200 razy. Wcześniej w 2021 roku spaliły się 2 elektryki, a rok później 7. W analogicznym czasie płonęło 9 274 oraz 8 333 aut spalinowych. Warto w tym miejscu dodać, że w Polsce, średnio, co godzinę płonie auto z napędem tradycyjnym. Ze statystyk pożarowych wynika, że najczęstszą przyczyną pożarów EV jest ładowanie baterii w zamkniętych pomieszczeniach. Do zapłonu dochodzi również przez zaprószenie ognia, podpalenie, czy pożar, którego płomienie dotknęły elektryka. Istotne jest, że podczas prób zderzeniowych przeprowadzonych przez Euro NCAP (niezależna, niedochodowa organizacja ds. oceny bezpieczeństwa pojazdów) samochód elektryczny nigdy nie zapalił się na wskutek zderzenia. W przypadku płonącego pojazdu akumulatorowego najniebezpieczniejsze są płomienie trawiące ogniwa zasilające. Pod wpływem rosnącej temperatury w baterii zachodzą procesy chemiczne powodujące spalanie wybuchowe i rozbłyski. Zgodnie z procedurą stosowaną przez Straż Pożarną niewielki ogień można stłumić wykorzystując gaśnice proszkowe lub pianowe. Jednak warto mieć świadomość, że gaśnica będąca na wyposażeniu auta działa przez kilka sekund i pozwala jedynie na zaduszenie ognia, tak żeby bezpiecznie ewakuować podróżujących samochodem, opóźnić rozwój pożaru i zawiadomić Straż Pożarną. Kilogramową gaśnicą można ugasić matę komory silnika bądź tlącą się instalację elektryczną. Podczas zarzewia nigdy nie można lekceważyć dymu, którego toksyczne opary mogą doprowadzić do utraty przytomności. Rozwinięty pożar elektryka strażacy gaszą wodą, proszkiem gaśniczym, a w skrajnych przypadkach na miejsce zdarzenia sprowadzają kontener gaśniczy. Ponadto, należy pamiętać, żeby podczas walki z żywiołem zachować bezpieczną odległość od pojazdu. Informacja znajduje się na gaśnicy. W przypadku gaszenia wodą bezpieczna odległość od płonącego auta wynosi od 1 do 5 metrów. Bardzo ważna jest wiedza, że w płonących elektrykach nie odłącza się prądu od akumulatorów trakcyjnych, a napięcie w obwodzie elektrycznym może dochodzić do 800 woltów. Wszystkim życzę bezpiecznych wyjazdów i powrotów z wakacji i żeby poniższy tekst był tylko ciekawostką do przeczytania w czasie oczekiwania w kolejce po lody.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...