Odzysk

W dobie wielkiego kryzysu energetycznego, warto poszukiwać oszczędności. Okazuje się, że te są na przysłowiowe wyciągnięcie ręki pod warunkiem, że podróżujemy samochodem elektrycznym. Inaczej jest w przypadku auta z napędem spalinowym. Tutaj każde hamowanie, to strata energii. Zaciskanie klocków hamulcowych na traczy wytwarza ogromną ilość ciepła, które ulatuje w atmosferę, a pył pozostawia niedobry ślad. W samochodach na baterie o marnotrawstwie nie ma mowy. Wytrawni kierowcy w EV stosunkowo rzadko używają hamulców – hamują silnikiem. Zdjęcie nogi z gazu, automatycznie powoduje wyhamowanie (jest to rozwiązanie nazwane: one-pedal-driving), którego siłę można zaprogramować na rożnych poziomach. W zależności od ustawienia, auto zwalnia z większą bądź mniejszą intensywnością. W ten sposób odzyskuje energię. Silnik elektryczny przyjmuje na siebie rolę generatora doładowującego baterie. Dzięki rozwiązaniu, dystanse niektórych modeli elektryków można zwiększyć o 1/3. Energia z hamowania wraca do układu napędowego. Określa się to mianem rekuperacji z łacińskiego recuperare, czyli odzyskiwać. Termin w technice został przyjęty w znaczeniu odzyskiwania energii. Kinetyczna energia hamowania rośnie w postępie kwadratowym względem prędkości, zatem dwukrotne zwiększenie prędkości oznacza czterokrotną rekuperację. W EV, to właśnie napęd i rekuperacja decydują o osiągach samochodu. W jednym z niemieckich przedsiębiorstw produkujących sportowe samochody marzeń rozwiązanie zostało dopracowane do perfekcji. W celu uzyskania, jak najskuteczniejszego odzysku, silniki są zintegrowane z układem hamulcowym, a do sterowania zastosowano tzw. tryb czterokwadratowy. Silnik elektryczny pracuje w tym samym kierunku, co prędkość obrotowa i moment, ale może także pełnić rolę generatora. W dalszym ciągu pracować w tym samym, dodatnim kierunku, ale być napędzany przez koła. Zmienia się wówczas jego rola, zamiast poruszać pojazd jest poruszany. Nie zużywa energii elektrycznej tylko ją wytwarza, a ta wraca do baterii. Efekt hamowania silnikiem jest uzyskiwany w wyniku siły potrzebnej do obrócenia wirnika w kierunku przeciwnym do pola magnetycznego. Tak powstaje ujemny moment obrotowy – hamowanie, a energia użyta podczas całego procesu dodatkowo zasila elektryka. Wszystko, jak na obecne czasy przystało sterowane jest elektroniką i milionami kodów. Zasadniczo to, mikroprocesory w milisekundach dobierają proporcje cyklu hamowania, rozdzielają siły z podziałem na elektryczne i hydrauliczne. Kierowca nawet przez ułamek sekundy nie jest świadomy tego, co się dzieje w obwodach drukowanych. W zdecydowanej większości przypadków, szczególnie podczas jazdy po mieście tradycyjne hamulce są bezrobotne, a całą pracę wykonują procesory i silnik elektryczny.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...