Niepubliczna, a domowa

Zelektryfikowanych samochodów przybywa, głównie za sprawą rosnącego rynku wtórnego, firm prywatnych, a także jednostek publicznych, które wypełniają ustawowy obowiązek posiadania w swojej flocie aut elektrycznych. Tym samym oddolna inicjatywa obywatelska, skutecznie wyręcza państwo z obowiązków w stosunku do suwerena. Z kolei rosnąca w narodzie popularność automobili, poruszanych energią elektryczną, pociąga za sobą rozwój rynku ładowarek. Nie ulega wątpliwości, że decydując się na zakup plug-in, czyli samochodu z silnikiem spalinowym i elektrycznym, w którym istnieje możliwość ładowania baterii z gniazdka, warto rozważyć zakup domowej ładowarki, która uzupełnia prąd w ogniwach, co najmniej 8 razy szybciej, aniżeli z zestawu dołączonego do EV. Warto w tym celu, skonsultować temat z osobą biegłą, zarówno w zakresie parametrów instalacji elektrycznej, a także stacji do ładowania. Uczciwe podejście do tematu, nie tylko pozwala na uniknięcie problemów z instalacją domową, ale także umożliwia zminimalizowanie kosztów zakupu i eksploatacji urządzenia. Uzyskanie wymiernych korzyści można osiągnąć dzięki odpowiednio dobranej ładowarce domowej, skonfigurowanej do rzeczywistych potrzeb właściciela elektryka. Oszczędności dla budżetu mogą być pokaźne, tym bardziej, że rozpiętość cen na rynku jest znaczna, a oscyluje na poziomie kilku tysięcy złotych w zależności od mocy ładowania i dodatkowego wyposażenia. Z tego względu istotny jest dopasowany do potrzeb użytkownika wybór, który znacznie ograniczy wydatek i sprowadzi do poziomu akceptowalnego. Zdarzają się przypadki, w których dealer konkretnej marki oferuje za dopłatą wallbox’a tej samej firmy, co auto, jednak zgodność obu nie jest konieczna. Przed podjęciem decyzji o zakupie warto rozejrzeć się na rynku ze względu na oszczędność w portfelu, jak również możliwość korzystania w pełni z walorów samochodu elektrycznego. Elektryk z gniazdka o mocy 3,7kW i natężeniu prądu 16A może się ładować w granicach kilkunastu godzin z domowej ładowarki kilka godzin. Ryzyko, że przed wyjazdem do pracy zabraknie prądu w ogniwach EV jest równe zeru, tym bardziej, że producenci baterii zalecają ładowanie akumulatorów w zakresie od 30% do 80% ich pojemności. Ponadto, „spokojne” ładowanie prądem zmiennym wydłuża żywotność ogniw. Dysponując ładowarką o mocy do 11 kW, uzupełniając energię przez noc w baterii 98 kWh, kierowca dysponuje zasięgiem zbliżonym do 600 kilometrów. Domowe ładowanie jest zdecydowanie korzystniejsze aniżeli korzystanie ze stacji publicznych. Kierowca nie musi posiadać konta, aplikacji, karty operatora energetycznego, nie ponosi kosztów wynikających z korzystania ze stacji. Pomijając pośredników w obrocie energią może ładować w najtańszej na rynku taryfie – nocnej. W przypadku instalacji PV, koszty ładowania obniża jeszcze bardziej. Stanowisko zawsze jest wolne, a ładowanie można rozpocząć w dowolnej chwili. Domowy wallbox daje nieskrępowaną wolność w eksploatacji elektryka przynajmniej zasięgu, który zapewnia pojemność baterii. Zakończę trochę brzydko, ale proszę nie mieć mi tego za złe, jeżeli decydujemy się na konia, zdecydujmy się także na wóz dla naszej wygody. Potraktujmy wydatek na ładowarkę w kategorii inwestycji, ponieważ jeżeli spełnią się zapisy polityków Unii, po 2035 roku na Starym Kontynencie przestaną być rejestrowane, nowe auta spalinowe, zresztą nie będzie czego rejestrować, ponieważ jeżeli będą produkowane w ogóle jakieś samochody, to tylko elektryczne.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...