Po dyktacie narzucającym przesiadanie się do samochodów elektrycznych po 2035 roku, przyszedł czas na kierowców, którzy ukończyli 65 lat. Już od 01 stycznia 2024 roku Unia Europejska planuje wprowadzić zaostrzone przepisy w stosunku do 65-latków. Wspomniani, co dwa lata mają przechodzić obowiązkowe badania lekarskie albo dożywotnio utracą swoje prawa jazdy. Z kolei po przekroczeniu siedemdziesiątki, poza kontrolą psychologiczną i lekarską zostaną obarczeni obowiązkowym tut. cyt.: „kursem odświeżającym”. Po kolejnych pięciu latach na badania będą musieli się stawiać, co roku albo chodzić pieszo i korzystać z komunikacji publicznej. Uzasadnieniem dla ograniczania nabytego prawa jest troska o bezpieczeństwo na drogach całej Wspólnoty Europejskiej, ponieważ w opinii brukselskich polityków, statystycznie kierowcy po 65 roku życia są sprawcami większości wypadków w tym ze skutkiem śmiertelnym. Przy okazji nasuwają się słowa, które swego czasu zapisał Mark Twain: „Są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki.” W kolejnej Wizji Zero, posłów europarlamentu badanie kierowców na być złotym środkiem w wyzerowaniu wypadków z ofiarami śmiertelnymi. Podobnie wydawanie praw jazdy na czas określony, nieprzekraczający 15 lat. Po wspominanym okresie trzeba wymienić dokument, a warunkiem wznowienia uprawnień jest wizyta u lekarza, seria badań i orzeczenie, że delikwent jest w stanie dalej prowadzić pojazdy mechaniczne. Odwołując się do wcześniej przywołanych statystyk można też zwrócić uwagę na fakt, że nieco starsi kierowcy, powodowani odpowiedzialnością i świadomością czyhających na nich zagrożeń są bardziej uważni aniżeli pozostali. Dodatkowo są wspomagani, jak inni przez niezliczone systemy bezpieczeństwa wymagane przez unijne przepisy. Wizja Europejskiej Rady Bezpieczeństwa w Transporcie oparta na badaniach lekarskich obarczona jest mylną wiarą, że pozytywny wynik jest tożsamy ze zdrowym rozsądkiem, odpowiedzialnością, świadomością. Przywołane są nie do zbadania i stanowią podstawę większości zdarzeń drogowych we wszystkich grupach wiekowych. Na koniec pozostaje jeszcze przyziemna kwestia kosztów, jakie należy ponieść i strony, która za każdym razem płaci za wprowadzanie kolejnych dyrektyw.
15czerwiec