Może się spotkamy po drodze?

Najpierw studenci w Stanach, a później w Kanadzie, wpadli na rewelacyjny pomysł. W ramach swojej braci, zorganizowali wzajemne podwózki na uczelnię, a z upływem czasu na zakupy, siłownię inne destynacje. Do dzisiaj z wykorzystaniem powszechnych komunikatorów, wymieniają się informacjami o planowanym przejeździe i godzinie i kojarzą pasażerów z kierowcami. Pierwotnie podwozili się z kampusu na uczelnię i z powrotem, ale pomysł przyjął się nadspodziewanie dobrze i teraz wzajemne podróżomanie stało się czymś zupełnie oczywistym. Dodatkową wartością pomysłu jest wykorzystywanie do przewozów „strych” elektryków BMWi3 oraz TOYOT Prius, czyli aut zelektryfikowanych o zerowej emisji miejscowej (w przypadku BMW całkowicie zerowej, ponieważ i3 jest pełnym elektrykiem). Jednym z powodów do zbudowania nowego układu komunikacyjnego, dostosowanego do potrzeb pasażerów są błędy popełniane przez inżynierów drogownictwa podczas projektowania ulic, organizacji ruchu i połączeń komunikacyjnych. Z kolei wzajemne podwożenie, stanowi swojego rodzaju antidotum. Skraca czas przejazdów, lepiej wykorzystuje dostępną sieć ulic, zmniejsza natężenia ruchu i emisję spalin. W temacie, wypowiedzieli się eksperci, którzy przyznali, że obecne rozwiązania komunikacyjne już w czasie projektowania powinny się skoncentrować przede wszystkim na funkcjonalności w ujęciu transportu zbiorowego, a nie indywidualnego. Atrakcyjność transportu wieloosobowego wynika z efektu skali – ilości przewożonych pasażerów w jednym pojeździe. Dodatkowo, arterie przyszłości powinny skracać czas przejazdu. Zapewniać, sprawną, nieskrepowaną mobilność. Wykorzystywać coraz bardziej popularną w wysoko rozwiniętych miastach, sztuczną inteligencję, a nie tzw. ITS (inteligentne systemy transportowe), których „inteligencja” jest pochodną bystrości pracownika zarządu dróg siedzącego przy klawiaturze komputera i kierowania ruchem z przysłowiowego palca. Pojazdy w nowym układzie komunikacyjnym winny stanowić jedną ze składowych drogi – umożliwiać nieskrępowany ruch. Nie mają zajmować przestrzeni miejskiej, a tym samym hamować płynności przejazdu. Wolny od parkujących pojazdów obszar można udostępnić np. komunikacji jednośladami. Dzisiaj problem polega na tym, że niewielu jest gotowych mentalnie do poświęcenia jezdni i parkingów na rzecz zwiększenia efektywności komunikacji masowej. Naturalnego budowania środowiska z ograniczoną emisją CO2. Do rozwiązania problemu nie przybliżają nas kolejne dyrektywy KE. Nakładanie niezliczonych restrykcji oraz kontrybucji na kierowców. Trzeba budować bezcenną wartość podróżowania samochodem więcej niż jednej osoby. Warto przy tym, wiedzieć, że auta, stanowiące naszą własność w ciągu roku używamy przez 4% czasu. Dodatkowo wydajemy na ich utrzymanie więcej pieniędzy niż na jedzenie!

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...