Z praktyki zawodowej wiem, że Strefy Płatnego Parkowania w komunikacji z mieszkańcami i dziennikarzami uzasadnia się tzw. „potrzebą wywołania rotacji pojazdów” z centrach aglomeracji miejskich powyżej 100 000 mieszkańców. Zasada jest banalnie prosta, im drożej tym lepiej, a uzasadnieniem dla łupienia kierowców jest wspominane uwolnienie city od samochodów, obecnie podbite troską o ochronę środowiska. W związku z tym, w Sejmie jest procedowany projekt ustawy, która pozwoli na wyznaczanie płatnych stref w miastach i miasteczkach, jak Polska długa i szeroka. Za wprowadzeniem zmian podpisało się 156 posłów z KO, 3 Drogi i Lewicy. Parlamentarzyści w uzasadnieniu dla ustanowienia płatnego parkowania w niewielkich miejscowościach i dzielnicach napisali, że rozwiązanie przyniesie daleko idące tut.cyt.: „pozytywne skutki społeczne”, ponieważ wiadomo nie od dzisiaj, że właściciele samochodów to najliczniejsza w Polsce zorganizowana grupa przestępcza, uśmiercająca środowisko naturalne. Truje, hałasuje, rozjeżdża, skwery i trawniki w drodze po zakupy do lokalnego sklepiku spożywczego. W związku z tym, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wprowadzenie płatnego parkowania w miejscach do tego przeznaczonych, zmniejszy przestępczość parkingową i spowoduje zmianę nawyków, a może nawet doprowadzi do sprzedaży aut. Wówczas, szczególnie w destynacjach pozbawionych transportu publicznego, ludzie przesiądą się na rowery elektryczne, do których ci sami posłowie obiecywali dopłaty do zakupu, a których do tej pory nikt nawet nie widział. Względnie, będą chodzili pieszo, a zakupy będą dźwigali w ekologicznych torbach. Niedogodności pojawią się wówczas, gdy trzeba będzie dojechać do lekarza albo do urzędu, ale z perspektywy ulicy Wiejskiej takich obrazków nie widać. W końcu wybrańcy Narodu są wożeni albo podróżują pierwszą klasą z naszych podatków. Dla rzetelności w temacie, nie można pominąć aktu łaski, przypisanego sobotom i niedzielom. W wymienione dni, lokalni poborcy wspierani przez Straże Miejskie nie bądą mogli łupić ani lokalnych ani przyjezdnych. Pozostaje jedynie nadzieja w „niewidzialną rękę ryku”, która może okazać się każąca dla pazerności władz centralnych i lokalnych. Otóż – również z doświadczenia zawodowego wiem, że koszty wyznaczenia, wymalowania, zainstalowania i obsługi parkomatów do niskich nienależną i mogą się okazać o wiele wyże niż potencjalne wpływy. Nadzieja spoczywa również w dezaprobacie społecznej. Bądźcie czujni mieszkańcy, małych, spokojnych miejscowości. W końcu po płatnych strefach z powodzeniem można wprowadzić obszary wyłączone z ruchu dla pojazdów spalinowych, a jazda po wspomnianych będzie możliwa tylko samochodem elektrycznym, którego będziecie musieli ładować z paneli słonecznych, na które rząd również wstrzymał dotacje.
01grudzień