Jaką mamy pewność …

…, że samochody elektryczne za chwilę nie znajdą się na celowniku brukselskich polityków, ponieważ ich właściciele pokonują rocznie więcej kilometrów, niż kierowcy aut z napędem spalinowym. Wynikami badań podzielił się jeden z japońskich producentów elektryków. Z ankiet przeprowadzonych wśród 7 000 Europejczyków – wynika, że swoimi EV pokonują rocznie średnio 14 300 kilometrów, a to o 630 kilometrów więcej, niż przyznali w badaniu użytkownicy samochodów z napędem tradycyjnym. Najwięcej Nissan’ami Leaf podróżują Włosi i Holendrzy. Pierwsi w ciągu roku przejeżdżają ponad 15 000 kilometrów, a drudzy około 14 800. Zakładając, że spełnią się plany unijnych kreatorów motoryzacyjnej rzeczywistości i po drogach Unii do końca 2030 roku będzie jeździło 30 000 000 elektryków, to liczba pokonywanych przez nie kilometrów w porównaniu do aut napędzanych silnikami spalinowymi będzie większa o 189 000 000 00 kilometrów! To może stanowić podstawę do wymyślenia kolejnych utopijnych i restrykcyjnych sankcji – np. auta z parzystymi numerami rejestracyjnymi będą mogły jeździć w dni parzyste, a z nieparzystymi w dni nieparzyste, a w soboty i niedziele w ogóle nie będą mogły jeździć pod hasłem dobra dla Ziemi, tak jak teraz z tego samego powodu mamy masowo pozbywać się spalinowców na rzecz samochodów na baterie. Nie ma znaczenia zasobność portfela, czy fakt, że ponad 1 000 000 pracowników branży motoryzacyjnej straci pracę. Pozostaje jeszcze do rozwiązania problem niezadowolonych, obecnych właścicieli samochodów elektrycznych, którzy zapowiedzieli, że nie przesiądą się z powrotem do elektryka, tylko kupią auto z napędem tradycyjnym. Jest ich nie mało, ponieważ, średnio, co piąty posiadacz EV nie kupi ponownie auta elektrycznego. Jako główny powód podaje mały zasięg i słabą infrastrukturę do ładowania. Pierwszy problem politycy z Brukseli już rozwiązali, zmuszając producentów samochodów spalinowych do instalowania mniejszych zbiorników na paliwo, co wydatnie zmniejszyło ich zasięgi, a „powiększyło” aut z napędem elektrycznym. Nad rozwiązaniem drugiego problemu związanego z ładowaniem pracują, nie zwracając uwagi na fakt, że do 2030 nie ma szans na uzyskanie odpowiedniej ilości energii elektrycznej, żeby naładować wspomniane w wytycznych 30 000 000 elektryków. Do tego dochodzi brak odpowiedniej infrastruktury przesyłowej, czyli sieci. Póki co, Bruksela normami reguluje rynek wymuszając zachowania zakupowe, narzucając strefy czystego transportu, do których nie mają wjazdu samochody spalinowe. Wabi dopłatami, niższymi opłatami drogowymi, podatkami za EV, czy możliwością jazdy po pasach dla autobusów i parkowania za darmo w płatnych strefach.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...