stacje

Dzisiaj czujność to podstawa

Pogodowi wróżbici zapowiadają spadek temperatury poniżej zera, co w styczniu raczej nie zaskakuje. Jednak konsekwencją wskazań przez termometry wartości ujemnych jest obniżenie wydajności akumulatorów, zarówno w samochodach elektrycznych, jak również na sok z dinozaura. W obu przypadkach, szczególnie w nowych modelach, przypadłość może urastać do poważnego problemu, ponieważ bez prądu, współczesne auta nie działają bądź pozbawiają kierowcę wielu funkcji umożliwiających jazdę. W związku z tym, niczym w działaniach służb mundurowych, pożądana jest prewencja. W starszych automobilach, o słabej kondycji akumulatora, informuje czerwona kontrolka z rysunkiem baterii. W nowszych, wyposażonych w przycisk START/STOP, jeżeli podczas postojów silnik nie wyłącza się może to oznaczać, że akumulator wymaga doładowania. Pewności, co do konieczności podjęcia interwencji dostarczy pomiar napięcia z wykorzystaniem najprostszego woltomierza. Zachowując biegunowość (plus do plusa; minus do minusa) można sprawdzić napięcie akumulatora. Wskazanie miernika powinno wyświetlić napięcie mieszczące się w granicach: 12,4V – 12,8V, poniżej podanych wartości warto podładować baterię. Jeżeli w porę nie udało się wychwycić konieczności doładowania ogniw, samochód można uruchomić wykorzystując kable rozruchowe. Z pewnością wszyscy wprawni kierowcy już wiedzą, ale warto przypomnieć, że ważna jest kolejność podpinania i wypinania kabli. Auta ustawiamy na długość kabli, tak, żeby można było nimi bezpiecznie i swobodnie operować – w żadnym razie nie można doprowadzić do zwarcia. W obu pojazdach należy wyłączyć odbiorniki energii. W pierwszej kolejności podłączamy biegun dodatni „+” (najczęściej kabel czerwony) do pojazdu „dawcy”, a następnie „biorcy”. W wielu modelach samochodów akumulator jest schowany np. w bagażniku, ale pod maską jest wyprowadzony biegun dodatni, zabezpieczony czerwoną osłonką ze znaczkiem „+”. Następnie drugi kabel (często czarny) zapinamy na metalowej części – tzw. masa auta „biorcy” i podłączamy do ujemnego bieguna w pojeździe „dawcy”. Dawca uruchamia silnik i nieco podwyższa obroty np. do około 1 200 obr/min i po 2 bądź 3 minutach biorca próbuje uruchomić swoje auto. Jeżeli operacja się udała, biorca nie wyłącza silnika tylko ostrożnie w pierwszej kolejności odłącza czarny kabel – minus od swojego pojazdu, a następnie dawcy. Drugi kabel – czerwony (plus) wypina u siebie, a następnie u użyczającego prąd. Po uruchomieniu samochodu warto pokonać dłuższą trasę, żeby uzupełnić prąd w akumulatorze. W przypadku pokonania krótkiego odcinka drogi sytuacja po wyłączeniu silnika może się powtórzyć. Po powrocie do domu warto skorzystać z woltomierza i w przypadku wskazania wartości przytoczonych wcześniej naładować akumulator z wykorzystaniem prostownika – życzę szerokiej drogi i zawsze bezpiecznego zapasu energii.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...