Czyste strefy w miastach

Samorządy miast już za chwilę będą mogły tworzyć tzw. „strefy czystego transportu”. Do ruchu w strefach będą dopuszczone tylko samochody z napędem elektrycznym, wodorowym względnie na gaz ziemny. Szkoda, że zabrakło miejsca dla aut z napędem elektryczno-spalinowym typu Plug-in, które większość trasy w mieście pokonują na silniku elektrycznym. Jest to o tyle ważne, że auta „z wtyczką” mogą stanowić etap przejściowy w drodze do elektromobilności i samochodów w pełni elektrycznych. Samochody z Plug-in podobnie, jak elektryczne, napędza m.in. silnik zasilany z baterii, które można doładować z tradycyjnego gniazdka albo ze stacji. W obu przypadkach kluczowe jest urządzenie do ładowania, zatem, chcąc wprowadzić „strefę czystego transportu”, bezwzględnie właścicielowi pojazdu elektrycznego, należy zapewnić infrastrukturę do jego ładowania. Nie wszyscy dealerzy, jak np. BMW oferują swoim klientom, którzy kupią w salonie nowe auto elektryczne, transport do ASO w chwili, w której poziom naładowania akumulatorów uniemożliwia dalszą jazdę. Poza tym, gdzie w takim przypadku sens i logika bycia posiadaczem „elektryka”.

Przy okazji „stref czystego transportu”, kolejny raz wraca, temat stacji do ładowania. Po co, wprowadzać strefę, jeżeli auto do niej wiedzie, a nie będzie mogło z niej wyjechać, ponieważ, nie będzie, gdzie tego auta naładować. To także swego rodzaju ograniczenie, tyle, że nie tak restrykcyjne, jak w stosunku do aut z napędem spalinowym. Samochody z tradycyjnym napędem będą miały zakaz wjazdu do strefy. Wyłączone z zakazu zostaną auta mieszkańców, służb ratunkowych, mundurowych oraz zarządców drogi. Samorządy za wjazd do strefy innych pojazdów niż napędzanych paliwami alternatywnymi będą mogły pobierać opłaty dziennie. To z kolei rodzi kilka pytań. Mianowicie, co z ulicami tranzytowymi przebiegającymi przez miasto?  Jak drogi wojewódzkie, czy krajowe będą wpływały na decyzje dotyczące wyznaczenia „stref czystego transportu” ?

Przed wprowadzeniem stref należy również rozwiązać kwestie związane z dostępnością – dla wszystkich do obiektów użyteczności publicznej. W tym, przychodni zdrowia, czy urzędów. Nie wolno w żaden sposób ograniczać swobody w dojeździe ze względu na posiadany w samochodzie napęd. To jawna dyskryminacja, która może przynieść odwrotny skutek do oczekiwanego w kwestii krzewienia w Polsce idei elektromobilności.

Dobrą wiadomością jest informacja, że na podstawie Ustawy auta o napędzie elektrycznym zostaną zwolnione z opłat za parkowanie. Natomiast do 2026 roku zostanie dopuszczony ich ruch po buspasach. Od 2020 roku mają też być rejestrowane na dedykowanych „blachach”.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...