Bandytyzm w biały dzień

Nieprawdopodobne są wyniki badań przeprowadzonych przez „Profi Auto” – niezależną sieć warsztatów samochodowych. Próba przeprowadzona w ponad 130 punktach na terenie całego kraju wykazała nie tylko pogarszającą się jakość produkowanych, nowych aut, ale także niechęć koncernów do niezależnych usług motoryzacyjnych świadczonych przez fachowców. Niecałe 3 procent przepytanych wyraziło opinię, że wytwórcy pojazdów są skłonni kooperować. Z kolei 72 procent udzieliło odpowiedzi negatywnej. Dodatkowo zwrócili uwagę, że potentaci motoryzacyjni utrudniają im pracę. Skutecznie ograniczają dostęp do dokumentacji, schematów, dedykowanych do napraw poszczególnych marek i modeli narzędzi. Przy okazji, wyszło także na jaw knajackie postępowanie przy wykupie przez warsztaty dostępu do diagnozy on-line. Otóż w wielu przypadkach informacje dostępne w zamkniętej, opłaconej sieci są nieużyteczne. Często są niekompletne, wprowadzają mechanika w błąd. Kolejnymi utrudnieniami mnożonymi przez producentów są linie kodowania, zabezpieczenia, zamknięte środowisko i wiele innych. Ponadto, właściciele nowych samochodów omijają dużym objazdem niezależne punkty, terroryzowani przez koncerny groźbą utraty gwarancji w przypadku naprawy poza ASO. W przypadku serwisu, napraw coraz trudniej jest mówić o wolnym rynku, konkurencji, a jedynie umacnianiu hegemonii wytwórców samochodów, których jakość jest coraz gorsza. Niezależni fachowcy stanęli na przeszkodzie rozprzestrzeniania się zjawiska elektronicznego postarzania auta, zaprogramowanego w elektronice pokładowej i obecnie ponoszą tego konsekwencje. Nawet jeżeli części mechaniczne jakimś cudem przeżyją 7 lat, to półprzewodniki umrą, a wskrzeszenie wspomnianych do życia przez ASO będzie nieuzasadnione ekonomicznie, ponieważ urządzenia nie podlegają naprawie tylko wymianie całych modułów, których koszt jest astronomiczny. Dodatkowo w celu uniemożliwienia naprawy coraz częściej urządzenia sterujące autem są nierozbieralne. Próby najczęściej skutkują uszkodzeniem elementu, który finalnie trzeba kupić nowy i wymienić. Dominację producentów samochodów jeszcze bardziej wzmocnią przepisy unijne, które usankcjonują i jeszcze mocniej ograniczą dostęp niezależnych warsztatów do danych gromadzonych przez komputery montowane seryjnie w autach. Koncerny pod pozorem ochrony informacji będą mogły blokować dostęp do danych diagnostycznych przeprowadzanych przez nieautoryzowane urządzenia. W praktyce, to nic innego, jak odcięcie dostępu do serwisowania i naprawy aut poza ASO. Z danych udostępnionych przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych oraz Międzynarodową Federację Niezależnych Dystrybutorów Motoryzacyjnych wynika, że dzisiaj już ponad 20 procent produkowanych samochodów w celu przeprowadzenia jakichkolwiek prac wymaga wprowadzenia odpowiednich kluczy elektronicznych do sterowania pojazdu przez zespolone półprzewodniki. W niektórych markach i modelach nawet korekta oświetlenia wymaga użycia dedykowanego komputera serwisowego o oprogramowaniu nie pisząc. W ten sposób na oczach kierowców kończy się wolny rynek usług, konkurencja, możliwość dokonywania wyborów. W kontekście przeprowadzonego badania nasuwa się jeszcze jeden wniosek. W dobie umów śmieciowych, czy kontraktów dla mechaników B2B w ASO, to próba zamknięcia drogi specjalistom w uniezależnieniu i otwieraniu konkurencyjnych warsztatów dla ASO. Jednocześnie wymuszenie podniesienia cenny usług przez niezależnych.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...