Auto przejęte przez hakera

Niewątpliwie jedną z atrakcji produkowanych dzisiaj samochodów w szczególności elektrycznych jest możliwość prowadzenia swoistej „rozmowy” z autem. Elektryk najpierw zbiera dane dotyczące naszego stylu jazdy. Prędkość, dystanse, cele podróży, szybkość reakcji na drodze, hamowanie, styl parkowania i wiele innych. Po zebraniu wystarczającej liczby informacji, przeprowadza analizy i zaczyna „zadawać” pytania. Wyświetla je na monitorze, który w pojeździe, obecnie pełni funkcję tabletu. Stukając palcem we właściwe ikonki odpowiada się na zadawane pytania i ustawia indywidualne, najlepsze, parametry jazdy, ale można też zaprogramować czas, w którym mają być ładowane baterie. Poza tym, z autem można się skomunikować z poziomu wszystkich urządzeń przenośnych, jak tablet, czy smartfon. Odszukać je na parkingu, zamknąć, włączyć z wyprzedzeniem klimatyzację. W związku z tym, wraz z rozwojem współczesnej motoryzacji, równolegle rozwijają się e-usługi ściśle powiązane z autem.

W świecie cyberprzestrzeni do każdego urządzenia można się włamać i przejąć nad nim kontrolę. Stwarza to bardzo realne zagrożenie. Im częściej samochody łączą się z siecią, tym bardziej są narażone na cyberatak. Już zanotowano przypadki włamań i np. w autach terenowych, jednego ze znanych amerykańskich producentów, po przekroczeniu prędkości 100km/h same włączały się wycieraczki, a stacje w radiu przełączały się bez udziału kierowcy.

Z kolei niedawno chińscy programiści włamali się do systemu innego amerykańskiego potentata, produkującego samochody elektryczne. Przejęli kontrolę nad pracą hamulców, świateł, wycieraczek, szyberdachu. Zanim zaprezentowali efekt swojej pracy, poinformowali o tym fakcie producenta. Ten natychmiast załatał dziurę w oprogramowaniu.

W efekcie Elon Musk już drugi raz podjął decyzję o bezpłatnym, podzieleniu się swoimi patentami nawet z konkurencją. Tym razem wiedzą dotyczącą zabezpieczeń oprogramowania w autach elektrycznych. Wszystko po to, jak sam powiedział, żeby maksymalne zwiększyć bezpieczeństwo systemów elektronicznych chroniących pasażerów, ale również uniemożliwić ataki hakerów na oprogramowanie w samochodach.

Dzisiaj Tesla ma nie tylko ogromne doświadczenie w projektowaniu i budowie elektryków. Dysponuje również zaawansowanymi rozwiązaniami w dziedzinie zabezpieczeń. Musk jest przekonany, że w przyszłości pojazdy będą w pełni autonomiczne. Komunikacja z otoczeniem i między samochodami stanie się standardem i żeby nie zniechęcać ludzi do korzystania z nich, zapowiedział, że podzieli się kodem źródłowym wykorzystywanym w jego produktach z innymi producentami samochodów i to bez opłat.

Dzięki temu amerykański wizjoner, pozyska też gigantyczne źródło dodatkowych informacji na temat ewentualnych niedoskonałości zastosowanych technologii, czy oprogramowania. Szybko je wykluczy i w konsekwencji dzięki powszechnemu użytkowaniu może doprowadzić do tego, że staną się one obowiązującym standardem, wymyślonym, wprowadzonym i rozpowszechnionym przez Teslę.

Pierwszy raz Musk udostępnił swoje patenty cztery lata temu. Wówczas podzielił się technologiami wykorzystywanymi przez Teslę w produkcji samochodów z napędem elektrycznym. Dzięki temu producenci elektryków, zaoszczędzili wiele czasu i pieniędzy, bazując na sprawdzonych i gotowych rozwiązaniach ekscentrycznego milionera za oceanu.

Z pewnością opisane przykłady mogą stanowić o pewnej szlachetności biznesmena, ale niepozbawionej interesu. Wspomnianym interesem jest najdroższa obecnie na rynku – informacja.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...