Korekta po latach

Ponad pięć lat temu z ogromnym entuzjazmem popełniłem tekst o zasilaniu przyszłości, konkretnie pojazdów elektrycznych. Inspirację stanowiły zapewnienia producentów, że w 2025 roku czeka nas gigantyczny przełom w bateriach do wszystkich elektryków. Akumulatory nie dość, że będą śmiesznie tanie, to dodatkowo zasięgi będą porównywalne z autami spalinowymi. Czasu trochę minęło, a w ujęciu skoku technologicznego można napisać, że wręcz wieki. Pomimo to, sen z powiek inżynierom od prądu w dalszym ciągu spędza wydajność wysokonapięciowych zestawów trakcyjnych. Produkcja do tanich nie należy i nieprzerwanie stanowi lwią część ceny gotowego wyrobu na kołach. Trzeba jednak przyznać, że w ujęciu historycznym dzisiaj ilość kilometrów jaką mogą pokonywać elektromobile jest o około 100% większa niż w 2020 roku. Mimo wszystko, niezmiennie trwają poszukiwania „Świętego Grala” w dziedzinie zasilania. Niezmiennie z zapowiedziami sprzed lat, rozwiązaniem może być zmiana elektrolitu z płynnego na stały; solid-state. Baterie wspomnianego typu mogą być ładowane kilka razy szybciej niż obecne – przeważnie litowo-jonowe. Poza tym, mają większą pojemność, co oznacza, że przy tej samej wielkości, co bateria tradycyjna, akumulator solid-state zapewnia zdecydowanie większy zasięg elektryka. Jednocześnie jest bardziej odporny na samorozładowanie i różnice temperatur. Dodatkowo w porównani do Li-lon z elektrolitem ciekłym ma dłuższą żywotność. Pomimo wielu zalet do tej pory, żadnemu z zespołów, specjalizujących się z zasilaniu EV nie udało się wypracować rozwiązań, które umożliwiłoby produkcję i zastosowanie baterii typu solid-state na masową skalę. Firma z Wolfsburg’a, która pięć lat temu patrzyła z optymizmem w przyszłość zapowiadała budowę nowej fabryki, w której miały być produkowane solid-state. Obecnie, wszystkim znana jest sytuacja w Grupie, produkującej od dekad kultowe modele samochodów. Inny niemiecki potentat z Monachium również chwalił się pół dekady wstecz, że prowadzi bardzo zaawansowane prace nad wprowadzeniem do swoich pojazdów elektrycznych baterii ze stałym elektrolitem. Uruchomienie masowej produkcji także zapowiadał na 2025 rok. Z kolei inżynierowie od pana Kiichirō Toyody „obiecywali”, że w 2022 roku w autach japońskiego giganta pojawią się baterie oparte na opisanej technologii. Entuzjazm wszystkich, pięć lat temu studził Bosch, który progres nowej technologii określił najszybciej na 2030 rok. Nie zawsze marzenia i historie budują przyszłość, Jest jeszcze twarda ekonomiczna i technologiczna rzeczywistość, która bardzo dotkliwie koryguje plany.

Rzecznik Elektromobilności Autor

Na co dzień jestem rzecznikiem, zatem podejmując decyzję o pisaniu Bloga postanowiłem pozostać w roli. Więcej o mnie...