Specjaliści od wprowadzania elektromobilności w Niemczech już wiedzą, że rosnąca liczba publicznych stacji do ładowania aut elektrycznych nie powoduje wzrostu ich sprzedaży. Mimo to, rząd zadeklarował, że do końca tego roku odda do dyspozycji posiadaczy „elektryków” oraz samochodów w technologii Plug-in – 30 tysięcy punktów do ładowania. Nie zmienia to jednak faktu, że liczba aut napędzanych paliwem alternatywnym w Niemczech nie jest imponująca. Na początku 2017 roku za naszą zachodnią granicą było zarejestrowanych 34 tysiące samochodów z napędem elektrycznym. Sytuacja uległa znacznej poprawie w ciągu roku. Do końca grudnia Niemcy zarejestrowali ponad 25 tysięcy „elektryków” oraz 29 tysięcy samochodów elektryczno-spalinowych, czyli Plug-in mających możliwość doładowania akumulatorów z domowego gniazdka. Dzięki takiemu rozwiązaniu zelektryfikowane auta w mieście w przeważającej części podróży korzystają z napędu elektrycznego i nie spalają paliwa ograniczając tym samym lokalną emisję spalin do środowiska.
Na ożywienie rynku z pewnością nie pozostają bez wpływu dotacje. Rząd Niemiec na dopłaty do zakupu „elektryków” przeznaczył w swoim budżecie do końca 2020 roku 600 mln. euro. Do premii na zakup dołożyli się również producenci samochodów elektrycznych. W drugiej połowie 2017 roku tylko niemieckie koncerny samochodowe oferowały kierowcom dopłaty na poziomie 10 tys. euro na zakup aut na prąd, jednak trzeba zaznaczyć, że warunkiem tak wysokiej dopłaty było oddanie wcześniej starego auta napędzanego silnikiem Diesla do utylizacji. Również w Polsce w minionym roku BMW do zakupu swojego modelu elektrycznego i3 dokładało ponad 17 tysięcy złotych. Warto dodać, że dealerzy marki mogą też zadeklarować, że przy zakupie samochodu w danym salonie jego właściciel może ładować swojego „elektryka” bez ponoszenia kosztów.
Nasz rynek również się rozwija, jednak trudno go porównywać z niemieckim. W Polsce w minionym roku salony sprzedały 300 aut elektrycznych i 400 Plug-in. W dalszym ciągu potencjalnych klientów odstraszają ceny oferowanych samochodów oraz brak infrastruktury do ładowania. W obu obszarach prowadzone są intensywne prace, które mają nas zachęcić do zakupu „elektryków”.