Niestety w zakresie polskiej elektromobilności w przeciwieństwie do innych krajów, wraz z upływem czasu jest coraz gorzej.
Elektryfikacją motoryzacji nie są zainteresowani, ani przedstawiciele firm, ani samorządy, a osoby prywatne w ogóle. Rodzimy rynek napędzają jedynie firmy, które oferują współdzielenie pojazdów tzw. carshering.
Główną przyczyną marazmu w elektryfikacji motoryzacji nad Wisłą jest brak w dalszym ciągu przemyślnych zachęt do zakupu. Wszelkiego rodzaju ulg, wspieranych dofinansowaniem do nabycia elektryka.
Wszyscy czekają na zapowiadane dotacje z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Póki co, w minionym kwartale obecnego roku, aż 8 aut elektrycznych kupili klienci indywidualni. Resztę z blisko 400, wspomniane wcześniej firmy zajmujące się carshering’em.
Obecne, tempo wzrostu jest bezlitosne dla poczynionych wcześniej planów. Jeżeli w dalszym ciągu sprzedaż będzie rejestrowana na poziomie, jak do tej pory, to do 2025 roku zamiast miliona aut elektrycznych w Polsce będzie ich 60 tysięcy.
Zakładając, że w naszym kraju, w najbliższym czasie zostaną uruchomione, skutecznie działające instrumenty, wspomagające zakup elektryków, to liczba EV do 2025 roku może osiągnie 300 tysięcy.
Jest zatem nad czym myśleć i co robić.