Site icon Rzecznik Elektromobilności

Zarządcy strachem

Trudno dzisiaj nie zauważyć, że narracja strachu przybiera coraz szerszą formę komunikowania się ze społeczeństwem. W sposób szczególny upodobali ją sobie politycy. Przemilczenia, przeinaczenia, własne interpretacje są powszechnością. Manipulacją, pozwalającą partiom i grupom interesów, a także mediom, nadawać kształt opinii publicznej. Wywoływać emocje o różnym zabarwieniu i nasileniu. Mechanizmy nie są jednolite. Wynikają z historii, kultury, statusu materialnego, wykształcenia, zaufania społeczeństwa do osób piastujących kluczowe funkcje w państwie. Wiele razy podkreślałem, że jako Naród w sposób szczególny jesteśmy wrażliwi na narrację zagrożenia, szczególnie bezpieczeństwa i to nie tylko militarnego. Napad odwiecznego wroga Polski na Ukrainę i retoryka stosowana w przestrzeni publicznej intensyfikuje poczucie groźby. Doskonale zdają sobie z tego sprawę politycy i wykorzystują w interesie partyjnym. W końcu, jak mawiał jeden z prominentnych działaczy ważne, że ciemny lud to kupi i nie miał przy tym na myśli osób mniej starannie wykształconych, czy nieco mniej zamożnych. Ważne, żeby zmobilizować w jak największej ilości zwolenników i z ich pomocą forsować w atmosferze strachu, kontrowersyjne decyzje np. ograniczenia wydatków dla pracowników budżetowych. Wprowadzać kolejne podatki, podwyższać obecne. Kanalizować sympatie i antypatie do zawieranych sojuszy lokalnych i globalnych. W konsekwencji otwiera się szansa, permanentnego zarządzania strachem w miejsce uzasadnionego, adekwatnego do wielu przesłanek, racjonalnego przygotowania. Obecnie, przerysowane przekazy, zradzają ciągłą mobilizację społeczną – lęk przed wojną, zabójczym dla człowieka klimatem. Każdego dnia absorbujemy tyle informacji z globalnych źródeł ile człowiek średniowiecza przyjmował przez całe życie. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego racjonalnie przetworzyć – nie mamy na to czasu i za bardzo chęci. Podobnie jest ze zrozumieniem. Odwołując się do słów Chomsky’ego: „Większość populacji nie rozumie, co naprawdę się dzieje. I nawet nie ma pojęcia, że nie rozumie.” Wojna w Ukrainie jest faktem podobnie, jak udowodnione naukowo zmiany klimatyczne. Jednak przedstawianie jednych i drugich w kategoriach apokalipsy nosi znamiona manipulacji i zastraszenia populacji ludzkiej. Wspólnym mianownikiem jest wywoływanie ciągłego strachu, poczucia zagrożenia, niesprawiedliwości, a także winy za zdarzenia, których doświadczamy. Wartością dodaną jest coraz ostrzejsza polaryzacja. Z kolei suma patologicznych komunikacyjnie zjawisk, uniemożliwia dialog, w którym wartość stanowią argumenty, ekonomia, skutki, wizja, plany. Strach, niczym energia z OZE stał się paliwem politycznym i przybrał formę lobbingu w interesie nielicznych. Na usługach wybranych są niezliczone kanały komunikacji. Media tradycyjne, społecznościowe, żywią się kliknięciami, zatem czym większa dramaturgia, tym większe zaangażowanie odbiorców i ilość reakcji na obraz i tekst. Najlepiej sprzedają się czarne scenariusze, jednostkowe zdarzenie rozbudowane do rozmiarów reguły, wybiórczość polegająca na wyeksponowaniu zagrożenia z przemilczeniem informacji o środkach zapobiegawczych, osobiste zaangażowanie, emocjonalna, przepełniona dramatyzmem narracja, mimika, gestykulacja. Nigdy nie było i nie będzie niezależnych mediów, ponieważ zawsze stoi za nimi właściciel, realizujący własne cele, a komunikacja odpowiada liniom programowym nadawcy. Jako Naród mamy coraz mniejsze zaufanie do różnych instytucji, a nasilająca się polaryzacja wyjątkowo sprzyja manipulacji. Warto mieć świadomość, że strach działa obosiecznie. Z jednej strony może być mobilizujący w chwili realnego zagrożenia z kolei nadmiernie eksploatowany do manipulacji może istotnie przytępić ostrość widzenia, konieczności zbiorowej mobilizacji.

Exit mobile version